czwartek, 4 maja 2017

$ Pierwsze stracie

Wałęsała się po salonie z miną zbitego psa, a Severus tracił cierpliwość
-Oh, na Merlina, dajże spokój. Usiądź wreszcie. Jeszcze godzina- Zrobiła to o co ''prosił''- O co ci znów chodzi co?!-odłożył zirytowany książkę na stolik koło fotela i oparł łokcie na kolanach pochylając się do przodu.
-Mówiłam o tym Panu wczoraj...
-Ja tam się cieszę, nikt nie będzie mi przeszkadzał.-Wstał z zamiarem pójścia do toalety lecz pytanie zatrzymało go w pół kroku:
-Aż tak mnie Pan nie lubi?- spojrzała na niego smutno, on uśmiechnął się złośliwie.
-Przebijasz wszystkich razem wziętych.
-Dziękuję za komplement.
-To nie był komplement.
-Wiem, ale i tak dziękuje-Zaśmiała się i poszła sprawdzić czy wszystko wzięła.
Weszła do sypialni i od razu ujrzała czarny materiał rzucający się w oczy na szkarłatnej pościeli.
Podeszła i chwyciła go.
Była to koszula Snape`a, w którą ubrał ją pierwszej nocy. Przycisnęła ją do piersi i zaciągnęła się jego zapachem, zapachem bezpieczeństwa.
Spakowała ją do kufra, rozejrzała się jeszcze po pokoju i ze smutkiem stwierdziła, że będzie tęsknić i nie tylko za pokojem.
-Gotowa?-mruknął z nad książki gdy wróciła do salonu. Skinęła głową i ruszyli do Wielkiej Sali.
Szła z pochyloną głową, spojrzał na nią z ukosa.
-Odbiorę dziś twojemu Domowi 50p.
-Ah no tak, a co jak trafie do Sly...
-Nie to się raczej nie zdarzy- Przerwał jej i uśmiechnął się w ten swój Snape`owski sposób.
Doszli przed ogromne wrota, kufer odebrał od niej Filch, który mruknął coś co brzmiało łudząco podobnie do: "Przenosin się smarkuli zachciało."

Severus odliczył w myślach do 20 i pchnął drzwi tak, że tylko cudem nie wypadły z zawiasów uderzając o ścianę. Przemierzył środek sali sprawiając wrażenie jak by unosił się nad ziemią.
Zostawił Sarę przy krzesełku z tiarą przydziału i zasiadł przy stole nauczycielskim zaraz obok Dumbledore`a.
McGonagall uśmiechnęła się do niej ciepło i chwytając Tiare za czubek wskazała na nią by usiadła.
Włożyła jej stare śmierdzące stęchlizną coś na głowę by to mogło zacząć swój jakże interesujący monolog.
-Hmmm...Bardzo ciekawe, pasujesz mi wszędzie. Tak, tak właśnie! Masz w sobie cechy każdego z
czterech domów w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie,
Z całą pewnością jest to  Gryffindor, który cechuję się odwagą, męstwem, szczerością i szlachetnością. Jest i Slytherin − ambicja, spryt, przebiegłość i braterstwo. Ravenclaw − inteligencja, mądrość, kreatywność i oryginalność; Hufflepuff − sprawiedliwość, wierność, uprzejmość i pracowitość, ale tylko w jednym z nich możesz mieszkać.-Severus chwycił kielich i już prawie przełykał gdy:-Slytherin!- i całą zawartość naczynia, która jeszcze przed sekundą znajdowała się w jego buzi opryskał sporą część stołu.
Rzucił niechętne przepraszam i wyszedł czym prędzej bocznymi drzwiami.

Natomiast Sarze wszyscy Ślizgoni gwizdali i bili brawo reszta domów była zawiedziona, ale niektórzy posyłali jej ciepłe uśmiechy.
Przerażona usiadła koło nie najmilej wyglądającej dziewczyny.
-Alisa Parkinson- spojrzała na nią z obrzydzeniem- Jaki masz status krwi? Czyta czy pół?
Była zaskoczona pytaniem, ale spojrzała na nią jak jej się zdawało z pogardą i zadzierając głowę w górę odpowiedziała.
-A po co ci to wiedzieć, Hę?
-Lepiej uważaj na ton. Czyż byś nie wiedziała z kim rozmawiasz?
-Hmm. Parkinson, par... Coś mi świta. Czy nie jesteś czasem siostrą tej puszczalskiej idiotki? Czekaj jak ona miała, Pansy?
-Jak śmiesz?!-Sara nic nie opowiedziała pławiąc się w swoim małym zwycięstwie.-Języka w gębie nie masz?!
-Za to ty tak jak twoja siostra masz go gdzie indziej co noc- Alisa oburzona zmierzyła ją wzrokiem i splunęła jej w twarz.
Sara starając się zachować spokój, zacisnęła zęby wstała skinęła wszystkim innym którzy w tym momencie patrzyli na nią i wyszła z Wielkiej sali.
Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły łzy napłynęły jej do oczu, energicznie zaczęła ścierać jej ślinę z twarzy  rękawem  od szaty.

-45p od twojego domu Brown- usłyszała za plecami. Odwróciła się, a gdy zobaczyła jego zapomniała o wszystkim co się wydarzyło.-Znów się mazgaisz? Przecież jestem głową Slytherin`u więc mnie...

-To nie dla tego. Czemu 45p?

-Skleroza w tak młodym wieku ?-sarknął- Obiecałem też dać ci 5p za spostrzegawczość.-Uśmiechnęła się krzywo. Zerknął na nią badawczo- Jak wrażenia?

-Nie najgorzej-  Nie chcąc robić z siebie ofiary losu zaczęła kłamać- Byli dla mnie bardzo mili... Alisa Parkinson nawet się na mnie uzewnętrzniła - tu skrzywiła się z obrzydzeniem. Snape uniósł brew

-Coś ci nie wierzę. Skoro nie ubolewasz z tęsknoty za mną - co łamie moje serce, to albo  ci coś powiedziała, albo...zrobiła -Pod naciskiem jego spojrzenia zagryzła wargę i spuściła wzrok.

-Splunęła mi w twarz...-szepnęła

-Wyciągnę z tego odpowiednie konsekwencje.

-Nie!...nie trzeba, to ja ją sprowokowałam. Czasem za dużo powiem i mam za swoje-Wyciągnął do niej rękę z planem lekcji ta chwyciła go delikatnie i schowała do kieszeni.

-A teraz zejdź mi z oczu- warknął. Sara szybko odeszła i pomaszerowała do lochów by znaleźć swoje dormitorium.
                                                                                      (...)