poniedziałek, 18 września 2017

$Ucieczka cz2.

-Tak się za tobą stęskniłem córeczko.- powiedział podając jej kubek z herbatą.-Miałaś być o świcie, a tu proszę jeszcze tego samego dnia.-siedziała skrępowana.Przebywanie z ojcem sam na sam wywoływało w niej skrajne emocje, w tedy wydawał się jakby ZA miły.

-Miałam okazję to się wyrwałam.Profesor Snape nie mógł zaprowadzić mnie do sowiarni, więc pozwolił mi się aportować... będzie mnie krył.-zaśmiała się nerwowo.

-Będzie cię krył?-skinęła głową- co mu za to dałaś?-Spytał lekko poddenerwowany przysuwając się do niej.

-Tato proszę cię, to mój opiekun. Po prostu poprosiłam.-upiła dość duży łyk napoju.

-Poprosiłaś. Myślisz, że jestem na tyle głupi żeby nie zorientować się, że się z nim puszczasz?!-uderzył pięścią w ławę tak, że pękła w niej szyba.- Już ja cię nauczę mówienia prawdy!- Chwycił Brown za ramie, prowadząc w stronę schodów do piwnicy.-O tak, tak cię nauczę, że już nigdy nie zapomnisz.Jesteś taką samą dziwką jak twoja matka!-Dziewczyna z braku wyjścia i ewentualnego pogorszenia sprawy zdała się na łaskę ojca pochlipując pod nosem.

                                                                                 ***

Po przeszukaniu praktycznie większej części zamku odpuścił sobie. Nie było jej nigdzie, a przecież do Zakazanego Lasu nie będzie się teraz wybierał ~pobrudzę szatę~prychnął pod nosem.
Głupia smarkula, teraz będzie musiał to jakoś wytłumaczyć Albus`owi, no bo co ma zrobić.
 Ciekawe jakie konsekwencje poniesie z tego powodu, jak tylko pierwszy raz ją zobaczył wiedział, że będzie miał przez nią same kłopoty. Usiadł w fotelu ze szklaneczką czegoś mocniejszego i zapatrzył się w płomienie ognia płonącego w kominku. Nie przypuszczał, że przeżyje ostatnią wojnę, ale cieszył się... Dostał nową szansę, mógł dokończyć wiele spraw, ludzie ( no przynajmniej część) nie patrzyli na niego jak na śmierciożercę, co nie znaczy, że mu się to podobało po prostu czuł się bardziej ludzko. Nie musiał już nikomu podlegać czy wykonywać strasznych i obrzydliwych poleceń. Nie musiał bać się, że nagle zostanie wezwany bo Voldemort się domyślił, że jest szpiegiem, teraz jego największym zmartwieniem były skutki po Cruciatusie, coraz ciężej było utrzymać nerwy w ryzach, dłonie coraz mocniej mu się trzęsły i pociły mówił rzeczy których nie przemyślał i robił je. Miał już pewien plan jak to wyleczyć, ale ingerencje są bardzo nie stabilne, musiał przekształcić przepis, nie żeby sprawiało mu to jakąś specjalną trudność, ale musiał wszystko dokładnie przemyśleć, z jego obliczeń wynikało, że ma jeszcze jakiś rok zanim nic nie będzie mógł już zrobić ze swoimi dolegliwościami. Kolejnym problemem było to, że  jak nie znajdzie Brown do jutra to będzie musiał powiadomić dyrektora o zaginięciu uczennicy, postanowił więc, że da sobie czas do wieczora bo ma jutro tyko 2 godziny eliksirów z 6 rocznymi. Po lekcjach pójdzie jej szukać. Z takim postanowieniem łyknął eliksir Bezsennego snu i położył sie do łóżka.

                                                                                 ***
Nie wiedziała ile czasu minęło ani gdzie się znajduję, już nic jej nie obchodziło, chciała tylko by koszmar się skończył.
Wszystko ją bolało, twarz piekła niemiłosiernie. Uchyliła zamknięte dotąd oczy, w pomieszczeniu którym się znajdowała panował półmrok i wilgoć, do jej nozdrzy doleciał unoszący się wszędzie zapach stęchlizny i czegoś na wzór odoru rozkładającego się ciała. ~Merlinie, czy ja umarłam? Moment, skoro nie żyje to dlaczego czuje ból? Może to jakaś cześć śmieci, a może po prostu zwariowałam i to wszystko tylko mi się śni?~ Pociągnęła prawą ręką w stronę twarzy, ale ona ani drgnęła, zwróciła wzrok w tamtą stronę i przestało ją dziwić dlaczego nie mogła nią ruszać. Leżała przywiązana na jakimś dużym łóżku z białą pościelą, która w niektórych miejscach była brudna od krwi. Spojrzała w dół na swoje ciało i stwierdziła, że nie najlepiej to wygląda. Była w samej bieliźnie a  jej skóra pokryta była licznymi siniakami i zadrapaniami. Spróbowała delikatnie poluzować pętle na nadgarstku jednak poczuła tylko niesamowity ból. Nie zostało jej nic innego  jak czekać.
Nie trwało to zbyt długo  ponieważ usłyszała stukot butów i skrzyp otwieranych drzwi.

-W końcu się księżniczka obudziła-Wraz z głosem wróciły wspomnienia
Piwnica, jakieś ostrze, jego ręce na jej ciele, zimny jak lód oddech na szyi, i ten wszechobecny ból.

-Proszę, wypuść mnie. Nic nikomu nie powiem, przysięgam.- wyszeptała łamiącym się głosem.

-hmmm, nie. Nie teraz kiedy przed nami jeszcze wile godzin zabaw- zaśmiał się obrzydliwie.
Oczy zaszły jej łzami, błagała w myślach by zjawił się tu Snape i znów ją uratował, tylko tego teraz pragnęła. Jednak to nie było możliwe, on nawet nie wiedział że jej nie ma.
Aaron zbliżył się do niej, z czymś błyszczącym w ręku, nie mogła dostrzec co to. Jej wzrok odmawiał posłuszeństwa. Pochylił się nad nią z paskudnym uśmiechem na jeszcze paskudniejszych wargach.

-Zaraz cię upiększymy kochanie, tylko nie wierć się nie chcę by wyszło krzywo.-Położył jedną rękę na jej czole i docisną. Poczuła nad lewą brwią coś zimnego, zdążyła zarejestrować tylko jak szybko pociągną rękom w dół gdy jej oko zalało się gorącym płynem a twarz w tym miejscu piekła jeszcze bardziej. Zacisnęła usta nie wydając z siebie nawet najcichszego dźwięku.

-Teraz jesteś piękna...-wymruczał Sarze do ucha.- Moja mała dziewczynka, mama była by dumna.

-Dlaczego to robisz-szeptała- zrobiłam co chciałeś.-Starała się patrzeć mu w oczy, on tylko uśmiechnął się kpiąco.

-Nie kazałem ci się puszczać. Jesteś nic nie warta... zwykła szmata.-Zacisnęła oczy mimo, że jedno z nich piekło nie miłosiernie.-Twoja matka też taka była, ale ona się przynajmniej stawiała-zaśmiał się okrutnie.

                                                                                 ***


Pierwsze 30 minut z tymi matołami, a on już nie wytrzymuje.
Co chwila coś idzie nie tak, ten pokiereszuje ingerencje tak, że do niczego sie już nie nadawała, jeszcze inny nie wyszedł poza punkt pierwszy. O tej idiotce z jego domu wolał nie wspominać, nie miał pojęcia jak dostała się do jego domu i co ona w ogóle tutaj robi. No nic musi to przeczekać. Nie czuł się dziś najlepiej, bolała go głowa miał zawroty. Nie dziwiło go to, bardzo długo odmawiał sobie wypoczynku a tu nagle mógł się wyspać to jednak za dużo dla przemęczonego organizmu.
Przechodził właśnie między ławkami jak pojawiły mu się mroczki przed oczami i gdyby nie ławka za nim padł  by jak długi na ziemie. Odchrząknął i wrócił do swojego biurka by dokończyć sprawdzanie prac drugoklasistów. Znów mroczki, pióro wymsknęło mu się z palcy  na tym się jednak nie skończyło, zaczęły pojawiać się rozmyte obrazy i coraz bardziej irytujący, pulsujący ból w tylnej części głowy.
Wziął kilka głębokich wdechów i uspokoił się.

-Profesorze Snape?-Nie reagował, nadal był z lekka zszokowany.-Profesorze?

-Cholera jasna! Czego?-krzyknął

-Leci panu krew z nosa- Przetarł dłonią miejsce między nosem a górną wargą i zerknął na nią.
~Szklak by to~ zaklął -Wynocha z klasy, macie wolne.-warknął i przeszedł do drzwi od swoich komnat uprzednio zabezpieczając te pożal się boże eliksiry.
Co się z nim dzieje? ~Bóle głowy, zawroty, jakieś niewyraźne obrazy i jeszcze ta krew...-Zamyślił się patrząc na swoje lustrzane odbicie. Próbował doszukać się jakiejś zmiany w jego wyglądzie, ale nic niepokojącego nie znalazł. Ta sama twarz, którą musiał oglądać codziennie.
No tak zostaje jeszcze kwestia Brown, gdzie mogła poleźć i po co. Nie wiedział od czego ma zacząć poszukiwania.
~Z kim ona ma jakiekolwiek kontakty?Z nikim nie rozmawiała, no oprócz z Parkinson, to chyba jednak nie była najmilsza rozmowa...Więc z kim?~ wyszedł z łazienki kierując się w stronę wyjścia z kwater.
                                                                                 (...)
Szedł korytarzem nie zwracając uwagi na uczniów ani nauczycieli, cały czas gorączkowo rozmyślał od czego zacząć. Nie patrzył przed siebie co było błędem bo już po chwili poczuł jak coś się od niego odbija i upada sądząc po odgłosie oczywiście.

-Uważaj jak łazisz Granger.-Syknął po zorientowaniu się kto czyhał na jego zdrowie.

-Przepraszam profesorze-mówiąc to podnosiła się z klenczków, już miał odchodzić gdy zatrzymała go-Wie man może co się dzieje z Sarą Brown z pana domu.

-Nawet jeśli to z jakiej racji miał bym ci o tym powiedzieć?-Uniósł brew z ironią.

-Polubiłyśmy się, a nie widziałam jej dziś na śniadaniu...

-Więc pomyślałaś, że interesuje mnie to gdzie ona jest.

-Nie zupełnie...-Prychnął z pogardą w jej stronę.

-Przyjdź na wierze astronomiczną zaraz jak zjesz obiad. To ważne-Wyszeptał przechodząc obok niej.
Jego stosunki z tą gryfonką uległy zmianie gdy uratowała mu życie podczas wojny, nie żeby łączyło ich coś szczególnego, po prostu mógł porozmawiać z kimś na wyższym poziomie intelektualnym niż reszta. Mimo to traktował ją nadal jak uczennice.
Pomyślał, że może ona będzie wiedziała coś co ułatwiło by znalezienie dziewczyny.

                                                                                 ***
Ojciec poszedł zaraz po tym jak kopnęła go w twarz gdy próbował ją rozebrać. Stwierdził w tedy, że lepiej jest pobawić się grupowo i wyszedł.
Nie chciała tracić ani chwili, szarpnęła ręką próbując poluzować węzy.

-No dalejjj...puszczaj-mamrotała pod nosem gdy lina na prawym nadgarstku zelżała. Po paru minutach udało jej się uwolnić rękę, w panice zaczęła rozwiązywać drugą.
Na chwiejnych nogach, podtrzymując się ramy łóżka ruszyła do drzwi szarpnęła za klamkę. Drzwi niestety były zamknięte .

-Nosz kurwa mać!!-krzyknęła. Otarła łzę spływającą po prawym policzku. Cholernie się bała, po chwili namysłu zaczęła działać, przecież jest czarodziejką. Co prawda beż różdżki bo ojciec jej zabrał ale zawsze coś. Skierowała rękę od różdżki w stronę zamka i skupiła się mocno.

-Alochomora- Nic się nie wydarzyło więc powtórzyła czynność. Usłyszała chrzęst zamka, już myślała że się udało. Wtedy drzwi się otworzyły a za nimi zobaczyła swojego oprawcę.


                                                                           CDN...



A to tatuś:

Znalezione obrazy dla zapytania jack nicholson cała osoba



A to Snapey

Znalezione obrazy dla zapytania severus snape śmieszne gify