Obudziłam się sama w łóżku, rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam Snape'a czytającego kawałek pergaminu - w swoim fotelu.
P:Wcześnie wstałeś?- posłałam mu DELIKATNY uśmiech.
S:Jak widać.
P:Wstałeś dziś lewą nogą, czy co?
S:Jak widać.- spojrzał na mnie z kpiną. Podeszłam do niego, wyrwałam pergamin rzucając go na podłogę i usiadłam na nim okrakiem.
P:Powinieneś siedzieć w łóżku i mnie tulić oraz rozpieszczać, a nie czytać jakieś starocie.
S:A ty powinnaś uważać bo twoje prośby mogą się spełnić. :)
P:Czekam profesorze .
Snape
Byłem trochę zaskoczony śmiałością Pauliny, ale kim że jestem aby jej odmawiać. Podniosłem się razem z nią z fotela i rzuciłem ją na łóżko.
P:Ktoś się tu rozochocił.
S:Nie po prostu mi ciążyłaś.-uśmiechnąłem się wrednie. Ona natomiast złapała mnie za kark i przyciągnęła do pocałunku..
P:Chociaż teraz mógłbyś być miły.
S:Czy uważasz że nie jestem??
P:Nie no co ty.- przerwałem jej kolejnym pocałunkiem, bo ja tak dalej by było to nie skończyła by gadać. Zdjąłem jej bluzkę i zacząłem pieścić pierś. Pomału obcałowywałem sobie drogę do jej najbardziej intymnego miejsca.
Sprawiałem jej przyjemność dopóki nie uznałem że jest gotowa. Wszedłem w nią powoli by później zacząć się coraz szybciej poruszać. Gdy było po wszystkim leżeliśmy obok siebie na łóżku, Paulina była wtulona we mnie i uśmiechała się.
S:I co zadowolona?
P:Usatysfakcjonowana.
S:Dobrze, skoro sport mamy zaliczony to przejdźmy do rozmowy.
P:A o czym chcesz rozmawiać?
S:O tym co robiłaś jak byłaś martwa? I gdzie byłaś?
P:A co ty taki wścibski?
S:A co ty taka pyskata? - musiałem się dowiedzieć, nie byłem pewny czy to co było napisane na tym skrawku pergaminu to prawda. Wstałem, jako tako się ubrałem i pozbierałem porozrzucane kartki.
P:A ty dokąd? - odwróciłem się w jej stronę.
S:Skoro nie chcesz rozmawiać to trudno zmuszać cię nie będę. - wyszedłem z sypialni, przebrałem się jeszcze w swój zwyczajny strój, po czym poszedłem do wierzy astronomicznej.
Na miejscu przeczytałem tekst jeszcze raz, nie mogłem uwierzyć w to co ona tam wypisała.
Usłyszałem kroki, szybko schowałem zapiski.
R:Nie przypuszczałam, że pana tu znajdę.
S: O bosze....jeszcze tej mi tu brakowało- wymamrotałem..
R: Chciałam, pana przeprosić za tą sytuacje która miała miejsce między nami.
S:Coś jeszcze? Nie? To do widzenia.- po chwili odwróciłem od niej wzrok, ona natomiast podeszła do mnie.
R: Niech mnie pan nie zbywa...
S:Ja pani nie zbywam, tylko dyskretnie ignoruje.- pocałowała mnie.
W tym momencie wbiegła Paulina.
Paulina
Pobiegłam za Snape`m . Obserwowałam go chwile, aż weszła Rose przez moment nic się nie działo dopóki go nie pocałowała. Myślałam, że wyjdę z siebie. Wybiegłam z ukrycia.
Pociągnęłam tą szmatę za włosy i zaczęłam się z nią szarpać
S:Paulina!!!
P:Ty się już lepiej nie odzywaj- powiedziałam przez zęby uderzając Rose w twarz.
Snape
S: jak ty się do mnie odzywasz-rozdzieliłem je. Chwyciłem Paulinę za ramię i zaprowadziłem ją do pokoju.
P: Na chwilę zostawić cie samego, i od razu jakaś pusta panienka zawraca ci w głowie.
S: Panna Rose owszem jest pusta, ale mi jak na razie w głowie Nie zawróciła! -podniosłem głos
P: To podaj mi powód dla, którego włożyłeś jej język do ust!
S:Ja ci powiem czemu wkładałem jej język do ust jak ty mi powiesz gdzie byłaś i co robiłaś jak byłaś martwa
P:Nie twój interes.!
S:Twój też!
P:Jesteś beznadziejny! - wyszła do łazienki i trzasnęła drzwiami. Ja natomiast przebrałem się tam gdzie stałem, a następnie położyłem do łóżka. Kiedy zacząłem zasypiać obok mnie położyła się Paulina. Bez słowa odpłynęliśmy do krainy Morfeusza, a przynajmniej tak myślałem do póki ona nie wstała i wyszła. Poszedłem za nią lekko się skradając, wyszliśmy na błonia, a następnie do zakazanego lasu. Gdy tam dotarliśmy zobaczyłem coś co zapamiętam do końca życia. Paulina całowała się namiętnie z jakąś zakapturzoną postacią. Gdy przestali zaczęli o czymś rozmawiać, chciałem wiedzieć o czym ale nie mogłem podejść bliżej ponieważ zauważyli by mnie. Po krótkiej chwili stwierdziłem że dalsze siedzenie w krzakach i patrzenie jak Paulina mnie zdradza jest poniżej mojej godności. Szybko wróciłem do swojego pokoju i położyłem się z powrotem do łóżka jak gdyby nigdy nic. Snape
S: jak ty się do mnie odzywasz-rozdzieliłem je. Chwyciłem Paulinę za ramię i zaprowadziłem ją do pokoju.
P: Na chwilę zostawić cie samego, i od razu jakaś pusta panienka zawraca ci w głowie.
S: Panna Rose owszem jest pusta, ale mi jak na razie w głowie Nie zawróciła! -podniosłem głos
P: To podaj mi powód dla, którego włożyłeś jej język do ust!
S:Ja ci powiem czemu wkładałem jej język do ust jak ty mi powiesz gdzie byłaś i co robiłaś jak byłaś martwa
P:Nie twój interes.!
S:Twój też!
Po godzinie Paulina wróciła i położyła się obok, całując mnie w polik. Udałem że się przebudziłem i spojrzałem na nią.
S:Czemu nie śpisz i masz liście we włosach ??
P:Nie mogłam spać i trochę wyglądałam przez okno. - uśmiechnęła się radośnie, potrafiła dobrze odegrać swoją rolę, nie powiem, ale jeżeli o to chodzi to z moim doświadczeniem nie miała szans. Lata praktyki robiły swoje, a ona chyba nie zdawała sobie z tego sprawy.
Przysunąłem ją do siebie całując niemal że od razu
Pieściłem jej piersi zjeżdżając ręką powoli w dół chwilę później już sprawiałem jej niewyobrażalną przyjemność jednocześnie przygotowując na dalsze zabawy. Jęczała dosyć głośno i miałem nadzieję że nie zbyt donośnie. Rozgrzewałem ją nigdzie się nie spiesząc. Pomimo tego co widziałem w zakazanym lesie, nie miałem zamiaru robić jej krzywdy. Mimo wszystko jednak coś do niej czułem, jednakże nie do końca wiedziałem co. Przerwałem swoje myśli i skupiłem się na aktualnie wykonywanej czynności. Paulina była wystarczająco przygotowana więc już bez większego ociągania się wszedłem w nią.
Po skończonym stosunku leżeliśmy obok siebie, Paulina na mojej klatce piersiowej, a ja obejmowałem ją ramieniem. W pewnym momencie poczułem jak coś mokrego kapie mi w miejscu gdzie leży Shine, domyśliłem się, że to łzy jednakże nie miałem potrzeby pytania o co chodzi. Odpowiedź raczej by mnie nie zadowoliła, a resztę nocy chciałbym spędzić względnie spokojnie.
Wstałem, pocałowałem ją w czoło, ubrałem się i wyszedłem bez słowa. Chciałem w spokoju pomyśleć na świeżym powietrzu, ale nie bo poco przecież można wiecznie mnie denerwować, nie dość że mam problemy z Pauliną to jeszcze on musiał się tu przypałętać.
...:Witam cię Severusie, dawno się nie widzieliśmy.
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz