niedziela, 14 stycznia 2018

$

Krótki, wiem. Będzie miał dwie części, druga pojawi się w tym tygodniu. Miłego czytania :*
***
-Chciałaś się ze mną widzieć Poppy - powiedział Dyrektor wchodząc do skrzydła szpitalnego.
-Tak... Nie mam dobrych wieści Albusie - Pielęgniarka posmutniała i odchyliła się na krześle. Dumbledore przysiadł na wolnym miejscu przed biurkiem kobiety. Spojrzał na nią wyczekująco.
-Severus, on... nie wiem jak mam ci to powiedzieć...- starzec uśmiechnął się pokrzepiająco w jej stronę. -Severus umiera...-miedzy nauczycielami zapadła ciężka cisza, a słowa Pomfrey odbijały się echem w głowie dyrektora.
-Wytłumacz mi..-Pomfrey westchnęła.
-Przebadałam go i jego zakończenia nerwowe ... jak by to ująć. One zanikają , tuż po wojnie byłam u niego z wizytą, ale odprawił mnie z kwitkiem. Probowałam po tem jeszcze kilka razy, niestety z tym samym skutkiem.Jeżeli ta przypadłość... będzie rozwijać się w tym tępie, to na uratowanie go mamy może pół roku-Dyrektor głośno wciągnął powietrze i zgarbił się lekko- jest pewien eliksir tylko szkopuł w tym, że ingerencje są drogie i bardzo nie stabilne,  a w pojedynkę ciężko je znaleźć. Dla nas to jednak jedyne wyjście.
-Ile ich potrzebujemy?
-Około piętnastu, Severus w prywatnym składziku posiada pięć.
-To już coś.-powiedział z nadzieją.Znów zapadła cisza '' Czyli jest szansa " pomyślał Albus- Więc wyślemy Severusa i kogoś do pomocy by je znaleźli.
-W tym stanie przez tydzień nigdzie się nie ruszy. I niby z kim chcesz go wysłać?- Mężczyzna zamyślił się teatralnie i z uśmiechem odpowiedział
-Wyślę z nim Pannę Granger i Pannę Brown.
-Jak uważasz...-Pielęgniarka na pierwszy rzut oka miała mieszane uczucia, Albusa jednak to nie interesowało miał plan i chciał by się udał. Nie może dziewczynie pozwolić zmarnować sobie życia, a przy okazji uratuje Severusa.

                                                          ***
Tym czasem Severus leżał na plecach i zastanawiał się co teraz. 
Zawsze powtarzał swoim ucznią, że jest wstanie powstrzymać śmierć a teraz żadne sensowne rozwiązanie sytuacji, w której się znalazł nie przychodziło mu do głowy. Usłyszał ciche pukanie do drzwi.
-Nie ma mnie- wychrypiał z trudem a z za drzwi dobiegł go rozbawiony głos znienawidzonej ( ale czy napewno ?)  przez niego dziewczyny.
- Właśnie słyszę!
-Czego chcesz Brown?! -wślizgnęła się do środka i usiadła na krześle przy łóżku. 
-Chciałam pana przeprosić i podziękować za to,że mnie pan nie wydał...wracając, jak się pan czuje ?-Profesor przewrócił oczami na co dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
-Nie twój interes-Warknął
-A jednak gdyby nie ja, już by pan nie żył-"A ja miała bym problem z głowy '' dodała już w myślach. 
-Więc może trzeba było mnie zostawić!
-Może trzeba było...-szepnęła i wstała zostawiając go samego z jeszce większym mętlikiem w głowie.
____________________________________________________________________________
Nie miałam dziś zbytnio głowy do pisania więc zdaje sobie sprawę, że jest jeszcze gorzej niż zwykle.
Pewnie wydaje się  to trochę pomieszane, ale w następnych rozdziałach większość rzeczy się wyjaśni.
Mam nadzieje, że jakiejś części z was się to podoba. Dobranoc ;*
Podobny obraz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz