piątek, 19 stycznia 2018

$Coś jest nie tak

Ten rozdział jest specjalnie dla mojej wiernej fanki Agaty. Dziękuję ci za wsparcie. Nie przedłużając, zapraszam do lekturki.
___________________________________________________________________________
Była zła, NIE. Była wkurwiona. Trzasnęła drzwiami od swojego pokoju i rzuciła się na łóżko.
Przez ostatni miesiąc  wszystko się pokomplikowało, została brutalnie potraktowana przez ojca, po tem ta cała Parkinson i Snape prawie umarł. 
Gdy dostała zadanie zabicia go od jakiegoś niedobitka, śmierciożercy nie sądziła, że będzie to aż tak trudne. Szczerze powiedziawszy to ona w ogóle w tedy nie myślała interesowały ją tylko pieniądze a jako jednej z wyszkolonych morderczyń  proponowano ich nie mało. 
Ostatnie jej ofiary wcale nie były trudnymi celami, ale teraz się przeliczyła. Jeżeli wystarczająco się do niego nie zbliży to nie da rady w żaden sposób.
Jest 23 kwietnia, dokładnie 3 miesiące temu trafiła do tej szkoły, czyli 5 miesięcy temu dostała zlecenie. Dotąd każde trwało nie więcej niż dwa do trzech tygodni. Miała to zakończyć już dziś, ale jak zobaczyła go nie przytomnego coś w niej pękło i nie potrafiła mu nie pomóc. Nie wiedziała co ją do tego popchnęło, ale było nie na miejscu.
-Skup się Brown.-warknęła w pościel. Leżała tak jeszcze przez jakiś czas aż w końcu zasnęła.
                                                                                              *** 
Ranek nadszedł w zastraszająco szybkim tępie. Sobota, nie będzie musiała oglądać tych wszystkich twarzy. Po jej prawej stronie na jednej z poduszek, zmaterializowała się kartka.
Dziewczyna przetarła dłonią zaspane jeszcze oczy i sięgnęła po pergamin.
Panno Brown. 
Prosił bym panią by zajęła się dziś pani profesorem Snape'em. Będę ogromnie wdzięczny. 
Wszystkie eliksiry jakie powinien przyjąć są w szafce obok łóżka. Proszę również o podanie posiłków i zajęcie mu czasu.
Z Poważaniem. Albus Dumbledore.

Prychnęła. Czym ona niby ma mu zająć czas? Nagle w jej głowie pojawiły się sprośne obrazy, zaraz po tem potrząsnęła głową by odgonić natrętne myśli.
Wstała zwracając tym samym uwagę na to, że jest jeszcze w szkolnym mundurku.
Zrzuciła z siebie garderobie i poszła wziąć szybką kąpiel. Była szósta więc miała jeszcze półtorej godziny żeby podać profesorowi śniadanie.
Po kąpieli, przyszedł czas na ubranie się i ogarnięcie.Założyła komplet zwykłej czarnej bielizny, Bordową bokserkę wcisnęła w obcisłe rurki z wysokim stanem. Włosy zawiązała w luźnego koka.
Podeszła do toaletki w sypialni i spojrzała w lustro. Paskudna blizna. Nałożyła zaklęcie kryjące i zawołała Skrzata.
-Szkodnik przyszedł do panienki.-Ukłonił się dotykając podłogi nosem.-Czego panienka sobie życzy? Szkodnik Przyniesie.-Uśmiechnął się szeroko.
-Dzień dobry Szkodniku...-Sara skrzywiła się słysząc jego imię w swoich ustach- Kto dał ci to imię?
Skrzat skłonił się raz jeszcze
-Panicz. Ser Snape rzecz jasna.- Wypiął dumnie pierś. To było do przewidzenia.
- Dobrze...Szkodniku. Poproszę dwa razy to samo co twój pan lubi jeść na śniadanie.
-Tak, tak. Szkodnik zaraz przyniesie. -Znów wyszorował nosem podłogę i zdematerializował się.
Wyszła do salonu gdzie na stole czekały już dwie tace z jedzeniem. Na każdej były dwa smażone jajka z bekonem, dwa tosty z masłem i kubek kawy.
Chwyciła za jedną i ruszyła do pokoju Snape'a. Zapukała dwa razy i nacisnęła klamkę. 
Weszła delikatnie i uważnie stawiając kroki by niczego nie upuścić podeszła do łóżka.
-Przyniosłam Panu śniadanie profesorze Snape. - Odstawiła tackę z posiłkiem na nocnej szafce a z niej samej wyciągnęła eliksiry i położyła obok jedzenia. Severus spał, przynajmniej tak myśłała, bo gdy tylko wyszła oparł się plecami o wezgłowie łóżka.
Sara natomiast zaszyła się w fotel z książką w ręku. I tak minęły im dwa dni. Ona wstawała przynosiła mu śniadanie, obiat, kolacje i podwieczorek. Co jakiś czas sprawdzała czy wszystko z nim w porządku, czasem sam coś sobie zamówił. Poprzynosiła mu książki, ale w poniedziałek rano przyszła już pani Pomfrey. 
- Dzień doby.- powiedziała gdy tylko pielęgniarka opuściła sypialnie profesora.
-Dzień dobry Panno Brown. Dyrektor kazał ci przekazać, że masz dziś wolne. Severusem zajmę się ja.- Skinęła jej posłusznie głową i wróciła do lektury.
 __________________________________________________________________
Witam moje słońca! Rozdział króciutki,  ale podzielony na dwie cz. to dla tego. Następna część w sobotę, nie które rzeczy zostały jeszcze bez wyjaśnienia, będą retrospekcje. 
Wszytko stanie się jaśniejsze.;) Miłej nocki i pozdrawiam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz