piątek, 29 kwietnia 2016

Idź do pubu, zamów sok pomarańczowy 4cz1

Rozdział 4 cz 1


Snape

Rozpłynął się w powietrzu. Podbiegłem do niej i ukucnąłem dość blisko. 
S: Czy ciebie trzeba jak dziecko pilnować?!  
P: Ja przepraszam- zalała się łzami i wtuliła się we mnie. Po krótkiej chwili podnieśliśmy się, okryłem ją szatą i poszliśmy do domu.
 

Paulina
 

Nie chciałam by mój nocny spacer tak się skończył, mogłam przewidzieć, że coś pójdzie nie tak.
Bardzo go zdenerwowałam. Po dojściu do domu od razu poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, leżąc tak dłuższą chwilę, po tym czasie do pokoju wszedł Snape.
 

S: Co cię pokusiło żeby iść samej do lasu?
P: A co, może miałam poprosić ciebie żebyś ze  mną poszedł?!- powiedziałam do niego na ty. Co spowodowało w jego oczach zagubienie
S: Jak byś poprosiła, poszedł bym, albo wybił bym ci ten pomysł z głowy.- powiedziawszy to wyszedł z pokoju. Wybiegłam za nim 

P: Severusie – wydarłam się na całe gardło, jednak on nie zwrócił na mnie uwagi. Krzyknęłam jeszcze raz i ciągle nic. – Snape!!!! – Zatrzymał się i spojrzał przez ramię.
S: Tak?...-popatrzył na mnie z lekką ironią. Po chwili odwrócił się do mnie przodem i powoli podszedł.
P:Ja...- zarumieniłam się, czułam się nieswojo kiedy tak nade mną stał
S:Słucham.- zbliżył się jeszcze trochę. Popatrzył mu w oczy, znów poczułam narastające ciepło na twarzy. Jedna łza poleciała po moim zaczerwienionym od zawstydzenia poliku. Uniósł dłoń i delikatnie starł ja z mojej twarzy, zatrzymując na niej dłoń i gładząc kciukiem. Delikatnie zaczęliśmy się do siebie zbliżać, gdy nasze usta już miały się złączyć, napłynęły mi do oczu łzy a on powiedział
S: Ni...e mogę. – Odwrócił się i szybkim krokiem udał się do gabinetu.
 

Snape
 

Boże co ja... Nie Mogę dać się sprowokować a najlepiej poprosić Dumbledore`a  o to by ktoś mnie zmienił. Wysłałem do niego sowę z prośbą, po czym położyłem się spać. Gdy wstałem rano, od razu poszedłem do Pauliny, musiałem z nią wyjaśnić parę spraw. Będąc przy drzwiach zawahałem się, ale nie mogę bać się jakiejś uczennicy, po krótkiej chwili postanowiłem zapukać, jednak nikt nie udzielił mi odpowiedzi, ponownie zapukałem jednak znów nikt nie odpowiedział, postanowiłem wejść. Zastałem ja zalaną łzami na łóżku. Wszędzie leżało szkło, jednak ona nie była pokaleczona.
 

S: Co się tu stało?- byłem w tedy jeszcze bardziej zaniepokojony. Nie pisnęła słowem
S: ja się naprawdę martwię.
P: Teraz się martwisz, ale jak wczoraj chcieliśmy... Wiesz co zresztą... A walić to!!!- wybiegła z pokoju trącąc mnie przy tym ramieniem. W oczy rzucił mi się jej pamiętnik, zastanowiłem się czy do niego nie zajrzeć, wy końcu to dla jej dobra. Gdy go otworzyłem, od razu rzucił mi się w oczy duży pogrubiony napis Severus Snape z małym idealnie wręcz narysowanym sercem. Wiedziałem co to znaczy, i to nie było nic dobrego.
 

Paulina
 

Zamknęłam się w łazience. Nie chciałam go oglądać, chciałam by zniknął, chciałam by wszyscy zniknęli. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

Snape
 

Czytałem pamiętnik Pauliny, byłem zaniepokojony. Wszędzie moje imię i to jak na nią działam, to nie wróży nic dobrego, muszę z nią o tym porozmawiać.
Poszedłem do salonu.
 

S: Paulina musimy wyjaśnić parę spraw.-nikt się nie odezwał
S: Paulina proszę, to bardzo ważne. – Otworzyły się drzwi od toalety
Powoli wyszła zza nich Paulina nie odzywając się słowem usiadła na kanapie.
S:Nie może tak być. Ja jestem twoim nauczycielem.
P: Jaki to ma z tym związek.?- podciągnęła pod siebie nogi.
S: Taki że...
P: Ja wszystko rozumiem, to przecież nie była tylko moja wina.
S: Owszem nie była tylko twoja, wina prawdopodobnie wogule nie leży po twojej stronie.
P: Skoro już jest wszystko wyjaśnione mogę już iść?
S: Jest jeszcze coś. Nie będę już dłużej sprawował nad tobą opieki. – łzy znów napłynęły jej do oczu.
P: Nie może pa....n
S: Przykro mi...- popatrzyła na mnie przez chwilę i pobiegła do pokoju. Spakowałem swoje rzeczy i teleportowałem się do Hogwartu, od razu poszedłem  do Dumbledore'a
D: Severusie ona ufa tylko tobie.
S:Nawet jeśli to ufała. Nie mogę i już nie ma nawet mowy bym zmienił zdanie, to dla jej dobra.
D: Co się takiego wydarzyło, Severusie ona cię potrzebuje wyobrażasz sobie że kogo tam wyślę. Nikt inny się na tym nie zna.
S:Za dużo żebym nadal się nią opiekował. A Lupin albo MCgonagal?
D: Poszukam kogoś a ty wracaj do pracy widzę że nic do ciebie nie przemówi.
 

Paulina
 

Jak on tak może przecież ja... Nie chce by ktoś inny tu był ja chce jego. Nagle usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi. Zeszłam na dół by zobaczyć kto przyszedł.
W przedsionku stała profesor MCgonagal, uśmiechnęła się do mnie.
 

MC: Witaj Paulino, od teraz ja sprawuje nad tobą opiekę.- wzięła swoje bagaże i weszła na górę do pokoju który nie gdyś był pokojem Snape’a.
Poszłam do siebie i Spędziłam tam resztę dnia.
Pod wieczór przyszła do mnie profesor
MC:Czemu płaczesz? – Zapytała siadając koło mnie na łóżku.
P:Po prostu gdyby nie stała się pewna rzecz profesor Snape nadal by tu był.- uśmiechnęłam się
pod nosem. 
MC: Powiesz mi co się wydarzyło.
 P:A przysięgnie pani że chodź by nie wiem co nie powie pani o tym nikomu, nawet jeśli musiała by pani?
MC: Przysięgam -Opowiedziałam dokładnie co się stało, pani profesor zamyśliła się. 
P: Teraz wie pani dlaczego to takie istotne zatrzymanie to dla siebie. 
MC: To naprawdę przykre. Nie przypuszczałam że jesteście z profesorem tak blisko.- w jej oczach pojawiło się zagubienie.
 P: Ja też myślałam, że nie, ale jednak. I już raczej nie jesteśmy. 
MC: Nie, przestań na pewno nadal cię bardzo lubi. -zgarnęła mi włosy za ucho 
P: Wątpię w to, jak by mnie lubił tak jak ja lubię jego to by został. 
MC: Najprawdopodobniej profesor zrobił to dla twojego dobra. Zobaczysz wszystko się ułoży.-wyszła zamykając drzwi. 

Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może pani profesor ma rację, może jak zacznę być nie posłuszna, Snape'owi będą kazali ze mną porozmawiać a w tedy będę miała szansę mu o tym powiedzieć. Chodź wiedziałam że to niebezpieczne wymykać się po nocy z domu ale nie mogłam zwlekać, musiałam to zrobić już dziś. Cicho wyszłam z pokoju. W przed pokoju postanowiłam, że nie będę wszystkim robić na złość tylko polecę do Hogwartu na miotle. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Podczas podróży dziwnie się czułam, ale nie działo się nic co mogło by mnie zaniepokoić. Bardziej stresowała mnie myśl o rozmowie z Nim.

Snape 

Nie mogę zasnąć, cały czas myślę o Paulinie. Mam do siebie lekkie pretensje, że ją zostawiłem. Nie wiem co się z nią teraz dzieje, ani jak się czuje. To straszne ale zaczynam odwzajemniać jej uczucia. Wiem, że nie powinienem tak czynić ale to jest silniejsze ode mnie, boje się, że chyba... Zaczynam ją kochać. 

Paulina 

Muszę się tam jakoś dostać jeszcze tej nocy nie mogę czekać do rana. W wrzeszczącej chacie było kiedyś przejście do Hogwartu mam nadzieję że jeszcze tam jest, muszę się tam jakoś wkraść. Weszłam  do środka. Byłam pewna że Snape tej nocy ma dyżur, postanowiłam więc iść do jego gabinetu. Stałam już przy drzwiach gdy nagle z niego wyszedł Snape. 

S: Co ty tu robisz?! – Szepnął podniesionym tonem... 
P:Ja...- rzuciłam mu się w ramiona. On odwzajemnił to po czym odepchnął mnie. Nie wiedziałam o co chodzi ale to raczej nie było nic dobrego. 
S:Będziesz miała problem przez swoją głupotę .
P: To że cię kocham nazywasz głupotą. Głupotą było zostawianie mnie tam samą. 
S: Daj spokój to tylko szczeniackie zauroczenie, nie zostałaś sama, zostawiłem się pod najlepszą opieką jaką mogłem Ci zapewnić. 
P: Słyszysz siebie? Najlepszą? To w jaki sposób znalazłam się tu? - rozejrzał się po korytarzu 
S: Wejdźmy do gabinetu zanim ktoś nas zobaczy. 
P: Może to i lepiej żeby ktoś nas zobaczy, może wy końcu przestał byś być takim gburem- złapał mnie za bluzkę i wepchnął do pokoju. 
S: Mogłabyś wreszcie przestać myśleć tylko o sobie, nic o mnie nie wiesz. Jednak wyobrażasz sobie niewiadomo co, jakbyś była samym Merlinem. Wyobraź sobie że nie jesteś tutaj najważniejsza i nikt nie będzie nad tobą skakał. 
 P: Mnie nikt nigdy nie rozpieszczał, jakbyś zapomniał ten cały Voldemord zabił mi rodziców, mało tego jestem z nim połączona. A ty mógłbyś przestać oszukiwać samego siebie i wreszcie mnie pocałować. 
 S: Skoro tego chcesz, tylko nie mów że nie ostrzegałem. – Niespodziewanie pochylił się nade mną i zetknął swoje wargi z moimi. Po chwili posadził mnie na biurku, gdy nagle do pokoju wszedł Dumbledore. 

 D: Severusie, Paulina uciekała... Ale już chyba wiem gdzie jest- Severus odskoczył ode mnie jak poparzony. 
S:... 
P: No więc... Ja... 
D: Severusie, poprosił bym cię do swojego gabinetu, za godzinę bądź u mnie.- delikatnie się uśmiechnął i wyszedł. 
 P: Jakoś dziwnie zareagował.- wymamrotałam. 
 S: Z decydowanie. Boże jak ktoś się dowie, nie będzie dobrze.- usiadł na łóżku. Usiadłam koło niego i oparłam głowę o jego ramię. 
 P: To wszystko moja wina. Mówiłeś że to nie jest dobry pomysł, a ja jak zwykle musiałam mieć swoją rację. 
 S: To wcale nie twoja wina, miałem nie dawać się sprowokować a tym czasem... Wszystko zniszczyłem .
P:Czyli oboje jesteśmy tak samo winni. – Złapałam go za dłoń i lekko ją ścisnęłam. 
 S: Porozmawiam z Dumbledore ‘m i wszystko mu wyjaśnię.
 P: I co mu powiesz, że nic między nami nie ma?- znów musiałam dodać swoje 5 groszy. Nie mogłam postąpić inaczej. 
 S: Nie, po prostu powiem mu prawdę.- lekko się uśmiechnęłam.- Wiesz powinienem już iść, robi się tu za słodko. 
P:Ejjj - uśmiechnął się i wyszedł. 

Wymknęłam się na korytarz, i po krótkiej chwili o dziwo spotkałam Serafina. 

Ser: Nie powinnaś się szlajać po nocy .
P: A ty to co, Snape`a udajesz? -zaśmialiśmy się. 
Ser: Dokąd się wybierasz ?
P: Chciałam się przewietrzyć, bo dużo się dzisiaj wydarzyło. 
Ser: A co dokładnie?
 P: a mogę ci zaufać? 
 Ser: Oczywiście że tak, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Co nie? - wiedziałam że mogę mu zaufać więc opowiedziałam mu o wszystkim oprócz mojego pocałunku ze Snape ’m i zamilkłam. 
CDN...



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Idź do pubu, zamów sok pomarańczowy. 3

Rozdiał 3

Snape 

Tej nocy nie mogłem spokojnie spać, cały czas myślałem o tym co się wydarzyło ostatnimi dniami. Najbardziej martwię się jutrzejszym dniem, jutro mam ją zacząć uczyć obrony przed tym...tym czymś, bo nie da się tego nazwać człowiekiem Obawiam się, że będzie jej ciężko z tym wszystkim, zwłaszcza jak ma zwalczyć kogoś kto zabił jej rodziców. Nie mam pojęcia co teraz będzie. Dziewczyna potrzebuje wsparcia, a nie ciągłego stresu. Zaczynam się coraz bardziej martwić.

Paulina 

 Po wybraniu pokoju, zastanawiałam się czemu to zrobił, przecież on mnie nienawidzi, za każdym razem to udowadniał więc czemu teraz zachował się tak a nie inaczej, nie rozumiem o co tu chodzi. Jak tylko Snape jest w domu czuje się bezpiecznie, a jak go nie ma cały mój umysł ogarnia strach.  Wyszedł z domu już ładne dwie godziny temu i jeszcze go niema. Siedzę w swoim pokoju i staram się nie myśleć o samotności, bo im bardziej się zagłębiam, tym  czuje większy dyskomfort. Nie wiem gdzie poszedł. Wyszedł jak zawsze bez słowa wyjaśnienia. Zastanawia mnie tylko gdzie, przecież miał siedzieć ze mną tutaj a ja tym czasem siedzę tu sama. W stałam i zaczęłam się zastanawiać czy się ubierać bo skoro go nie ma to mogę po prostu zejść na dół w bokserkach i w koszulce na ramiączka,  przecież jestem tu sama. Po namyśle ubrałam krótkie spodenki i zeszłym na dół, dom świecił pustkami, zresztą lodówka tak samo. Były tylko jajka, ser, woda, w szafce był już zestarzały chleb. Z nudów zaczęłam czytać książki większość zabierałam Snape'owi. Były to Co prawda w większości przypadków książki o eliksirach, ale nie przeszkadzało mi to. Poszłam do niego po kolejna książkę, nagle rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. W nich stanął Snape, 

 S: Nikt nie pukał, nikt nie próbował wejść?- spytał patrząc na mnie podejrzliwie. 
P: Na tym zadupiu? Ciekawe kto miał by to zrobić, może jakiś napalony kangur bo na pewno człowieka tu nie spotkam- Za śmiałam się ironicznie patrząc mu w oczy. Popatrzył się na mnie jeszcze chwilę i szybkim krokiem poszedł na górę do gabinetu. 
A ja znów zostałam sama ale przynajmniej był. 

Snape

 Boże co jest z tą dziewczyną nie tak. Przecież wszyscy tu próbujemy jej pomóc nie została z tym sama, chronię ją a ona ma to gdzieś. Prawdę mówiąc to z charakteru wykapany Patrick. Zaczynam ją lubić a ona coraz bardziej się ode mnie oddala i wszystko psuje . Po chwili do gabinetu weszła Paulina z 2 szklankami herbaty i cukrem. Położyła je na biurku i popatrzyła na mnie 

P: Ja chciałam Pana przeprosić, bo tak naprawdę to nie jest mi do śmiechu, bardzo się boje ale to właśnie chyba strach trzyma mnie przy życiu.-może się pomyliłem co do niej. 
S: Nie przepraszaj, wstyd przyznać ale ja też się boje. – Uśmiechnąłem się delikatnie. 
P: Na pewno Pan tak tylko mówi żebym się lepiej poczuła- usiadła na mini kanapie zakładając nogę na nogę
 S: Nie, naprawdę jego nie da się nie bać- usiadłem koło niej zakładając jedna rękę na oparcie. 
 P: To w takim razie ja Pana zostawiam idę do siebie dalej uczyć się eliksirów.
S: Widzę że zapał nie znika, to dobrze - wstałem i znów przysiadłem przy biurku.
P:To ja idę - wyszła delikatnie zamykając drzwi za sobą.

Paulina

Nie mam nic lepszego do roboty, tylko dla tego to robię, będę to przynajmniej umiała jak czegoś nie zrozumiem to zawsze mam Snape'a. Źle się dziś czuje tak jak by zaraz coś miało się wydarzyć. Nie mam pojęcia co mam teraz robić, powiedziałam mu, że się uczę ale jakoś straciłam ochotę. Chyba położę się spać wy końcu i tak jest już wieczór więc tak właśnie zrobię. Od kilku dni nie miałam ataków może faktycznie to wszystko działa, może te lekcje już w gule mi pomogą, miałam mieć zajęcia z tego dziś, ale chyba zapomniał. To dobrze nie muszę się jeszcze dziś męczyć. Położyłam się i usnęłam bez problemu.

Snape 

Zerwał mnie od biurka głośny wrzask. Natychmiast pobiegłem do pokoju Pauliny. Siedziała przerażona i zalana potem na łóżku. Usiadłem koło niej i przytuliłem. Znów bez interesownie okazałej jej uczucia. 

 S: No już ciiiiś nic się nie dzieje- kołysałem się z nią czując, że coraz bardziej zależy mi na tej dziewczynie. 

Paulina 

Strasznie się bałam ale gdy Snape mnie przytulił poczułam się bardziej bezpieczna. 
P: prawie pokazałam mu gdzie jesteśmy 
 S: spokojnie. Idź spać, posiedzę tu trochę dopóki nie zaśniesz- puścił mnie a ja powoli położyłam się spać.
__________________________________________________________________________________

Gdy obudziłam się rano poczułam coś ciężkiego na swoich nogach. Spojrzałam się w tamtym kierunku i zobaczyłam śpiącego Snape`a . Patrzyłam się na niego przez  chwilę, delikatnie wyjęłam spod niego nogi i przykryłam kołdrą. Po czym wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół żeby zrobić sobie śniadanie, przy okazji zrobiłam też Snape`owi. Weszłam z powrotem na górę i delikatnie szturchnęłam go w ramię.

P: Panie Profesorze, zrobiłam śniadanie. Zje pan zemną?
Snape wstał patrząc na mnie jakoś dziwnie i poszliśmy razem do kuchni.

Snape

Czułem się troszkę dziwnie, za bardzo się do niej zbliżyłem. Zjedliśmy śniadanie i poszedłem do swojego gabinetu, gdzie spędziłem resztę dnia.

Paulina

Przyniosłam mu kawę żeby się trochę rozluźnił. Podziękował po czym powiedział że jest bardzo zajęty. wyszłam więc i poszłam do siebie. Minęło sporo czasu, byłam przekonana że Severus już śpi. Ponieważ ja nie mogłam zasnąć, postanowiłam wyjść na spacer po okolicy. Gdy byłam już na zewnątrz zauważyłam że jedyna droga prowadziła przez las. Nie zastanawiając się długo podążyłam nią. Czułam czyjąś obecność, tak jak parę dni temu, po krótkim namyśle postanowiłam już wracać.
Zanim zdążyłam się odwrócić coś powaliło mnie na ziemię.

________________________________________________________________________________

Snape

Poszedłem sprawdzić czy u Pauliny wszystko w porządku, jednak nie zastałem jej w pokoju, przerażony zacząłem szukać jej po domu. Kiedy jej nie znalazłem wybiegłem na zewnątrz, i nagle usłyszałem przeraźliwy krzyk. Pobiegłem w stronę lasu, po kilku minutach zobaczyłem Paulinę zwijającą się z bólu, a obok niej JEGO ..... byłem przerażony. Rzuciłem w niego Drętwota .          

 CDN......
       

 

wtorek, 12 kwietnia 2016

Idź do pubu, zmów sok pomarańczowy. 2



Rozdział 2

Paulina

Luna podniosła mnie i poszyłyśmy w stronę lochów. Niestety pech chciał że w połowie drogi spotkałyśmy rozwścieczonego Snape`a.

L:Dobry wieczór Profesorze – wybełkotała z przerażeniem Luna.
S:Jasno i wyraźnie ci powiedziałem co masz zrobić! Ale ty oczywiście nie mogłaś się do tego dostosować! Ja za ciebie odpowiadam. Natychmiast do komnaty i nie ruszasz się stamtąd.
P:  Dobrze Profesorze, ale proszę nie karać Luny ona chciała mnie właśnie odprowadzić z powrotem do komnat .
S: To ja zadecyduje o tym czy ją ukarze czy nie. Gdybyś mnie posłuchała nie musiał bym tego robić. A tak teraz obie zostaniecie ukarane, a ja już się o to postaram.
P: Dobrze więc czy Luna może pójść do siebie?? Ja  w tym czasie chciałabym z Panem porozmawiać, i to na osobności,  bardzo bym prosiła.
S: Jeżeli to ma związek z ostatnimi zdarzeniami to nawet powinniśmy.
P: Dobrze więc możemy już iść??
S: …-odwrócił się i zaczął iść w stronę komnat
P: Luna wracaj do siebie ja ci jutro wszystko wytłumaczę…… - Profesor przez ułamek sekundy spojrzał na mnie nieprzyjemnie  -  … albo przynajmniej część .

Każdy poszedł w swoją stronę, ja i Profesor do jego komnat a Luna do naszych sypialni.
Byliśmy na miejscu , kazał mi usiąść na kanapie w takim jakby mini salonie. Zrobiłam to ale nie mogłam patrzeć mu w oczy, lecz czułam jego wzrok na sobie.

P: Ja panu wszystko wyjaśnię .
S:Tak więc słucham – usiadł koło mnie, poczułam się trochę  lepiej kiedy przestał tak na de mną stać. Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami , wyglądał na zamyślonego.
S:Czyli jednak to się zaczyna.-utknął wzrokiem w podłodze.
P: Co się zaczyna- bez słowa wstał i szybkim krokiem poszedł do Dumbledore `a

Snape

Gdy powiedziała mi o tym wszystkim, nie mogłem w to uwierzyć , to znowu się zaczyna. Jak przecież on zginął, nie mam pojęcia co teraz będzie. Wchodząc do  Dumbledore`a od razu opowiedziałem  mu cała tą sytuacje.

D: Musisz Ją chronić, tobie ufa.
S:Postaram się…
D: Musicie zniknąć na jakiś czas.
S: Tak tylko gdzie?

D: Na Preston Street. Tam stoi dom w którym była by bezpieczna. Idź powiedz by się spakowała. Pojedziecie pociągiem na miotłach było by to zbyt ryzykowne .-Bez słowa udałem się do komnaty.
Wszedłem do pokoju, Paulina nadal siedziała na kanapie i czytała jakąś książkę jak się dokładnie przyjrzałem okazało się że to książka o eliksirach. Zresztą jak prawie wszystkie tutaj.

S: Musisz wyjechać  tu już nie jest dla ciebie bezpiecznie, Ja cię będę eskortował.

Paulina

Strasznie mi się nudziło, ponieważ Snape bardzo długo nie wracał. Wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę . Po jakiejś godzinie wrócił Profesor .

 S: Musisz wyjechać tu już nie jest dla ciebie bezpiecznie, Ja cię będę eskortował.
P: Ale jak to nie jestem bezpieczna? Co się dzieje, musi mi pan powiedzieć!
S:Ja nic nie muszę Panno Shine, a wytłumaczę Pani jak będziemy na miejscu.
P: Al…
S:Żadne ale, pakuj się i jedziemy.

Już bez żadnego protestu poszłam do dormitorium i nie mówiąc nikomu spakowałam się po czym, wyszłam i udałam się przed zamek. Snape już tam na mnie czekał. Dotarliśmy do peronu i wsiedliśmy do wagonu. Kiedy dojechaliśmy  do końca podróży , teleportowaliśmy się do domu w którym od tej pory będę mieszkać, przynajmniej tymczasowo.  
__________________________________________________________________________________

Dom był dosyć duży i przyjemny w wyglądzie. Ogromne okna oraz wielki taras. W środku jednak było nieco mrocznie, ale jednocześnie przytulnie. Budynek miał dwa piętra, na dole był salon, kuchnia, łazienka dla gości, jadalnia oraz gabinet. Gdy weszłam na drugie piętro zobaczyłam mnóstwo drzwi. Okazało się że są tu cztery sypialnie każda z własną łazienką i garderobą oraz drugi gabinet. Jednak kiedy spojrzałam przez okno w salonie  ujrzałam przepiękny ogród, okolica była cicha. W przeciągu kilku kilometrów na pewno nie było żadnego innego domu. Nie dziwię się że Profesor wybrał akurat to miejsce.
Usiadłam na kanapie a obok mnie Snape .

P:Czy teraz wytłumaczy mi Pan o co tu właściwie chodzi? – spojrzał się na mnie tak jak bym coś złego zrobiła.
S:Voldemort i ty macie jakiś związek ze sobą, nie możesz na razie mieszkać w Hogwarcie, a już na pewno nie sama z tymi przygłupami…
P:Luna i Serafin nie są przygłupami, są moimi przyjaciółmi, skoro nie jestem w zamku, nie muszę się dostosowywać do pańskich przygłupich metod wychowawczych! – z lekką nie pewnością  w oczach spojrzałam na niego.
S: Musisz, czy tego chcesz czy nie! Jak na razie próbuję ci pomóc , a ty … Ty tylko narzekasz, idź wybierz sobie pokój i przestań zwracać na siebie uwagę! – znów ten sam ból przeszył moje ciało. Zgięłam się w pół i upadłam na podłogę. Severus natychmiast uklęknął przymnie .
S:Paulina! Skoncentruj się. Patrz na mnie, nie słuchaj go. Jesteś silna , a on słaby – próbowałam słuchać ale ból był tak ogromny , że nie mogłam się skupić.
S: Legilimens! – nagle moje myśli zaczynały się zmieniać,  już nie było w nich Voldemort` a, a Snape.
P: Dosyć ! Proszę!
S:Nic ci nie jest?
P:Co to było?
S: Tak jak mówiłem próbuje przejąć nad tobą władzę.
P:Co ja mam teraz zrobić? – Rozpłakałam się, łzy leciały mi ciurkiem po policzkach.
S: Wszystko będzie dobrze – Niespodziewanie mnie przytulił i docisnął do siebie. Zacisnęłam dłonie na jego szacie, wtulając się w niego jeszcze bardziej. Czułam się wtedy bardzo bezpiecznie. Poczułam jak gorąca fala ciepła uderza w moja twarz.

Snape

P: To ja już pójdę do siebie. – Wstała i wyszła . Czułem się dziwnie ponieważ pierwszy raz tak się zachowywałem. Nigdy wcześniej nikomu nie okazywałem tylu uczuć i przy nikim innym  nie miałem takich dziwnych odczuć.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Info 3

Tak wiemy pisałyśmy, że rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu, ale bardzo nas to wciągnęło, więc rozdziały będą pojawiać się najprawdopodobniej  nawet kilka razy w tygodniu, lecz to tylko gdy będziemy miały czas, zapewniamy, że z trzy razy w tygodniu na pewno pojawi się coś nowego. Jeżeli będziecie mieć jakieś prośby bądź propozycje również możecie pisać w komentarzach lub wysyłać e-milem. Na pewno przeczytamy i damy odpowiedź ;) <3

Info 2

Rozdziały będą się pojawiały co najmniej raz w tygodniu, i prosimy o komy. :)

Idź do pubu, zamów sok pomarańczowy.



Noc, po 12:00

Paulina:
Wymknęłam się z mojego dormitorium, zresztą tak jak zawsze. Bardzo często miałam problemy ze snem, tym razem nie było inaczej, czułam jak ktoś mnie obserwuje. Bałam się odwrócić, na karku czułam ciężki oddech. Spojrzałam za siebie,  w ciemności zauważyłam ledwo widoczną sylwetkę. Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Postać zbliżyła się do mnie i wpatrywała się we mnie. Wtem ktoś złapał mnie za ramię, okazało się że to był profesor Snape.

S : Panna Shine , cóż za spotkanie .
P: …… Ja tylko szukałam mojej różdżki , ponieważ  Luna przez przypadek wyrzuciła ją przez okno.
S: Fascynująca historia, jednak uważam, że to nie odpowiedni moment na nocne podróże po placu.
P : Tak, yyyyy jednak wolałabym mieć swoją różdżkę na jutrzejsze zajęcia eliksirów Panie Profesorze.
Uniósł kącik swoich ust do góry, patrząc na mnie z  ironią.
P; Wie Pan co ja jednak może pójdę już do siebie, a mojej zguby poszukam jutro. A i czy nie widział Pan tu kogoś oprócz nas??
 S:… Nie, uważaj jak będziesz wracać . Nie szwendaj się więcej po nocy. Zrozumiano?
P: Tak Panie psorze.

Odwrócił się i odszedł, w tylko sobie znanym kierunku. Jeszcze trochę patrzyłam w miejsce gdzie przed chwilą stał, po czym poszłam z powrotem do siebie i położyłam się spać . Tym razem zasnęłam bez problemu, ciągle myśląc o tym, że Profesor nie odjął mi żadnych punktów.




Snape
Jeszcze przez chwilę chodziło mi po głowie co tak naprawdę zmusiło ją do wyjścia na plac, i … jeszcze ten ktoś o kogo pytała. Mam złe przeczucia,  w końcu to cholerna córeczka Patricka. Powoli zaczynam …  A zresztą to nie ma sensu.

Paulina
Kiedy wstałam i spojrzałam na zegarek wiedziałam, że jestem spóźniona. Pech chciał, że pierwsze mam eliksiry. Bez śniadania i z potarganymi włosami pobiegłam do Sali. Zapukałam i weszłam do środka

P: Przepraszam za spóźnienie – usiadłam w ławce i wyjęłam przybory. Oczywiście nie obyło się bez tej słodkiej ironii kochanego, szanowanego i irytującego psorka.
S: Jeżeli przez 6 lat nie zauważyła pani, że na moje lekcje się nie spóźniamy to ja  nie wiem gdzie pani do tej pory chodziła do szkoły panno Shine.
P:…

Nic mu nie powiedziałam, ponieważ nie chciałam się jeszcze bardziej narażać i tak na pewno pamięta  mój nocny spacer.
Znowu to samo, ciągle te sny które nie dają mi spać. Dzisiejszej nocy znowu wymknęłam się na dwór, zresztą jak zawsze. Przechodziłam się po błoniach, gdy coś przebiegło obok. Kiedy się odwróciłam stała przede mną  wysoka, wpatrująca się we mnie postać, nagle zaczęło brakować mi powietrza. Z niedotlenienia upadłam na ziemie.  Postać nie wiadomo kiedy  nachyliła się nade mną, zaczęła coś szeptać … nie zrozumiałam ani słowa, nagle usłyszałam

S: Crucjo!!!- postać rozpłynęła się , a ja znów mogłam  oddychać, po chwili obok mnie pojawił się profesor Snape.
S: Czy ja się wczoraj źle wyraziłem?! Miałaś się w nocy nie szwendać !!
P: Tak wiem ale ja nie mogłam spać, mam koszmary i pomyślałam, że jak się przejdę i złapię trochę świeżego powietrza to zasnę bez problemu tak jak ostatnim razem kiedy mnie Profesor przyłapał.
S: Wstawaj! Nie będziemy tu o tym rozmawiać. - posłusznie wstałam i popatrzyłam się w dół.
Poszliśmy do jego pokoju
S: Usiądź. – zrobiłam  co kazał i popatrzyłam się na niego.
S: Opowiedz mi te koszmary.
P: Za każdym razem pojawiają się fragmenty z mojego życia i ten jeden szczególny, gdy moi rodzice giną, później widzę tylko wysoką zakapturzoną postać oraz krzyk. Jakby krzyczało wiele osób. – Jedna samotna łza poleciała mi po poliku.
S:… Dam ci eliksir senny i położysz się spać, a ja pomyślę co z tym zrobić.
P: Dobrze profesorze. To ja już pójdę.
S: Jednak Nalegałbym byś te noc spędziła u mnie, będę pewien, że śpisz i nic ci nie jest.
P: A nie mogłabym wrócić do siebie, nie chciała bym robić kłopotu..
S: Nie robisz, pij i kładź się spać – udałam, że wypiłam eliksir i położyłam się do łóżka.

Snape:
Nie myliłem się, to ma jakiś związek z Czarnym panem.  Od razu postanowiłem  przejść się do Dumbledore`a.

D:Witam cie Severusie, co cie do mnie sprowadza o tak późnej porze?
S: Paulina jest powiązana z Voldemortem.
D: Skąd takie przypuszczenia ?
S: Dwa razy spotkałem ją jak szlajała się po błoniach. Podejrzewam, że zdarzało się to częściej, w obu przypadkach widziałem coś co przypominało JEGO…zabrałem ją do siebie i w tedy opowiedziała mi o koszmarach. –  Albus  spojrzał się na mnie, ze strachem w oczach, że to znów się zaczyna.
D: Severusie niech ona śpi u ciebie przez jakiś czas pilnuj jej, może temu zapobiegniemy czasowo. Podawaj jej eliksir senny i nie spuszczaj jej z oka. Proszę.
S: Nie wiem czy to coś da, ale warto spróbować.- Od wróciłem  się i wróciłem do siebie, muszę jej pilnować, mogłem nigdzie nie iść teraz muszę chronić córeczkę nie jakiego pana Patricka, ona niczym nie zawiniła ale on… on , eee to nie ma sensu, zrobię tak jak Albus uważa za słuszne.
Wróciłem  do siebie a jej nie było. Zacząłem jej szukać.
Paulina

Kiedy Snape wychodził udawałam, że śpię. Gdy wyszedł wstałam i po prostu wyszłam za nim. Znów zaczęłam się szwendać ,  stwierdziłam, że nie chce już dzisiaj spotkać profesora . Po chwili poczułam jak całe moje ciało ogarnia niesamowity ból, a następnie upadłam na ziemie  i zaczęłam krzyczeć.
Przed oczyma zaczęły pojawiać się wspomnienia , nawet te, które nigdy nie miały miejsca.

Luna

Przebudziłam się i po chwili usłyszałam krzyk dochodzący z  błoni, szybko zorientowałam się że Pauliny nie ma w łóżku. Wybiegłam  z dormitorium i od razu wyleciałam na dwór. Pobiegłam za tym przeraźliwym wrzaskiem i wtedy zobaczyłam Paulinę zwijającą się z bólu. Szybko do niej podeszłam.

L: Paulina co się dzieje?
P: …
L: Już biegnę po pomoc!
P: NIE! Nie rób zamieszania już mi przechodzi, zaraz będzie dobrze.
L: Okej ale idziemy teraz do pokoju.
P: Nie, musimy … Ja muszę wracać do komnat Snape`a .
L:Ok, ale później mi wszystko wytłumaczysz.

Paulina

Luna podniosła mnie i poszyłyśmy w stronę lochów. Niestety pech chciał, że w połowie drogi spotkałyśmy rozwścieczonego Snape`a.
CDN…

Opisy postaci






Paulina Shine 16 lat, uczennica Hogwartu 6 roku. Półkrwi, wychowanka Grifindoru.


Charakter:

Delikatna, nie ufna,  niezdarna , kochająca,  odważna, zawzięta, czasem stanowcza, wstydliwa,  inteligentna,







Wygląd:

169m wzrostu, długie kasztanowe włosy, mleczna cera,  ciemno brązowe  oczy, smukła sylwetka, średniej wielkości biust,
_______________________________________________________________________________



Severus Snape:185 m wzrostu  38 lat profesor eliksirów i obrony przed czarną magią, śmierciożerca, szpieg Dumbledore`a,  czarodziej, książę pół krwi, opiekun Sliterina


Charakter:

Tajemniczy, toksyczny, kochający, troskliwy, skryty, stanowczy, cholernie odważny, dostojny, nieprzewidywalny, nie lubiany przez uczniów, szorstki, jedyny w swoim rodzaju, anty społeczny, 


 Wygląd: