poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Idź do pubu, zamów sok pomarańczowy. 3

Rozdiał 3

Snape 

Tej nocy nie mogłem spokojnie spać, cały czas myślałem o tym co się wydarzyło ostatnimi dniami. Najbardziej martwię się jutrzejszym dniem, jutro mam ją zacząć uczyć obrony przed tym...tym czymś, bo nie da się tego nazwać człowiekiem Obawiam się, że będzie jej ciężko z tym wszystkim, zwłaszcza jak ma zwalczyć kogoś kto zabił jej rodziców. Nie mam pojęcia co teraz będzie. Dziewczyna potrzebuje wsparcia, a nie ciągłego stresu. Zaczynam się coraz bardziej martwić.

Paulina 

 Po wybraniu pokoju, zastanawiałam się czemu to zrobił, przecież on mnie nienawidzi, za każdym razem to udowadniał więc czemu teraz zachował się tak a nie inaczej, nie rozumiem o co tu chodzi. Jak tylko Snape jest w domu czuje się bezpiecznie, a jak go nie ma cały mój umysł ogarnia strach.  Wyszedł z domu już ładne dwie godziny temu i jeszcze go niema. Siedzę w swoim pokoju i staram się nie myśleć o samotności, bo im bardziej się zagłębiam, tym  czuje większy dyskomfort. Nie wiem gdzie poszedł. Wyszedł jak zawsze bez słowa wyjaśnienia. Zastanawia mnie tylko gdzie, przecież miał siedzieć ze mną tutaj a ja tym czasem siedzę tu sama. W stałam i zaczęłam się zastanawiać czy się ubierać bo skoro go nie ma to mogę po prostu zejść na dół w bokserkach i w koszulce na ramiączka,  przecież jestem tu sama. Po namyśle ubrałam krótkie spodenki i zeszłym na dół, dom świecił pustkami, zresztą lodówka tak samo. Były tylko jajka, ser, woda, w szafce był już zestarzały chleb. Z nudów zaczęłam czytać książki większość zabierałam Snape'owi. Były to Co prawda w większości przypadków książki o eliksirach, ale nie przeszkadzało mi to. Poszłam do niego po kolejna książkę, nagle rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. W nich stanął Snape, 

 S: Nikt nie pukał, nikt nie próbował wejść?- spytał patrząc na mnie podejrzliwie. 
P: Na tym zadupiu? Ciekawe kto miał by to zrobić, może jakiś napalony kangur bo na pewno człowieka tu nie spotkam- Za śmiałam się ironicznie patrząc mu w oczy. Popatrzył się na mnie jeszcze chwilę i szybkim krokiem poszedł na górę do gabinetu. 
A ja znów zostałam sama ale przynajmniej był. 

Snape

 Boże co jest z tą dziewczyną nie tak. Przecież wszyscy tu próbujemy jej pomóc nie została z tym sama, chronię ją a ona ma to gdzieś. Prawdę mówiąc to z charakteru wykapany Patrick. Zaczynam ją lubić a ona coraz bardziej się ode mnie oddala i wszystko psuje . Po chwili do gabinetu weszła Paulina z 2 szklankami herbaty i cukrem. Położyła je na biurku i popatrzyła na mnie 

P: Ja chciałam Pana przeprosić, bo tak naprawdę to nie jest mi do śmiechu, bardzo się boje ale to właśnie chyba strach trzyma mnie przy życiu.-może się pomyliłem co do niej. 
S: Nie przepraszaj, wstyd przyznać ale ja też się boje. – Uśmiechnąłem się delikatnie. 
P: Na pewno Pan tak tylko mówi żebym się lepiej poczuła- usiadła na mini kanapie zakładając nogę na nogę
 S: Nie, naprawdę jego nie da się nie bać- usiadłem koło niej zakładając jedna rękę na oparcie. 
 P: To w takim razie ja Pana zostawiam idę do siebie dalej uczyć się eliksirów.
S: Widzę że zapał nie znika, to dobrze - wstałem i znów przysiadłem przy biurku.
P:To ja idę - wyszła delikatnie zamykając drzwi za sobą.

Paulina

Nie mam nic lepszego do roboty, tylko dla tego to robię, będę to przynajmniej umiała jak czegoś nie zrozumiem to zawsze mam Snape'a. Źle się dziś czuje tak jak by zaraz coś miało się wydarzyć. Nie mam pojęcia co mam teraz robić, powiedziałam mu, że się uczę ale jakoś straciłam ochotę. Chyba położę się spać wy końcu i tak jest już wieczór więc tak właśnie zrobię. Od kilku dni nie miałam ataków może faktycznie to wszystko działa, może te lekcje już w gule mi pomogą, miałam mieć zajęcia z tego dziś, ale chyba zapomniał. To dobrze nie muszę się jeszcze dziś męczyć. Położyłam się i usnęłam bez problemu.

Snape 

Zerwał mnie od biurka głośny wrzask. Natychmiast pobiegłem do pokoju Pauliny. Siedziała przerażona i zalana potem na łóżku. Usiadłem koło niej i przytuliłem. Znów bez interesownie okazałej jej uczucia. 

 S: No już ciiiiś nic się nie dzieje- kołysałem się z nią czując, że coraz bardziej zależy mi na tej dziewczynie. 

Paulina 

Strasznie się bałam ale gdy Snape mnie przytulił poczułam się bardziej bezpieczna. 
P: prawie pokazałam mu gdzie jesteśmy 
 S: spokojnie. Idź spać, posiedzę tu trochę dopóki nie zaśniesz- puścił mnie a ja powoli położyłam się spać.
__________________________________________________________________________________

Gdy obudziłam się rano poczułam coś ciężkiego na swoich nogach. Spojrzałam się w tamtym kierunku i zobaczyłam śpiącego Snape`a . Patrzyłam się na niego przez  chwilę, delikatnie wyjęłam spod niego nogi i przykryłam kołdrą. Po czym wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół żeby zrobić sobie śniadanie, przy okazji zrobiłam też Snape`owi. Weszłam z powrotem na górę i delikatnie szturchnęłam go w ramię.

P: Panie Profesorze, zrobiłam śniadanie. Zje pan zemną?
Snape wstał patrząc na mnie jakoś dziwnie i poszliśmy razem do kuchni.

Snape

Czułem się troszkę dziwnie, za bardzo się do niej zbliżyłem. Zjedliśmy śniadanie i poszedłem do swojego gabinetu, gdzie spędziłem resztę dnia.

Paulina

Przyniosłam mu kawę żeby się trochę rozluźnił. Podziękował po czym powiedział że jest bardzo zajęty. wyszłam więc i poszłam do siebie. Minęło sporo czasu, byłam przekonana że Severus już śpi. Ponieważ ja nie mogłam zasnąć, postanowiłam wyjść na spacer po okolicy. Gdy byłam już na zewnątrz zauważyłam że jedyna droga prowadziła przez las. Nie zastanawiając się długo podążyłam nią. Czułam czyjąś obecność, tak jak parę dni temu, po krótkim namyśle postanowiłam już wracać.
Zanim zdążyłam się odwrócić coś powaliło mnie na ziemię.

________________________________________________________________________________

Snape

Poszedłem sprawdzić czy u Pauliny wszystko w porządku, jednak nie zastałem jej w pokoju, przerażony zacząłem szukać jej po domu. Kiedy jej nie znalazłem wybiegłem na zewnątrz, i nagle usłyszałem przeraźliwy krzyk. Pobiegłem w stronę lasu, po kilku minutach zobaczyłem Paulinę zwijającą się z bólu, a obok niej JEGO ..... byłem przerażony. Rzuciłem w niego Drętwota .          

 CDN......
       

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz