Noc, po
12:00
Paulina:
Wymknęłam
się z mojego dormitorium, zresztą tak jak zawsze. Bardzo często miałam problemy
ze snem, tym razem nie było inaczej, czułam jak ktoś mnie obserwuje. Bałam się
odwrócić, na karku czułam ciężki oddech. Spojrzałam za siebie, w ciemności zauważyłam ledwo widoczną
sylwetkę. Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Postać zbliżyła się do mnie i
wpatrywała się we mnie. Wtem ktoś złapał mnie za ramię, okazało się że to był
profesor Snape.
S : Panna Shine , cóż za spotkanie .
P: …… Ja tylko szukałam mojej różdżki , ponieważ Luna przez przypadek wyrzuciła ją przez okno.
S: Fascynująca historia, jednak uważam, że to nie odpowiedni
moment na nocne podróże po placu.
P : Tak, yyyyy jednak wolałabym mieć swoją różdżkę na
jutrzejsze zajęcia eliksirów Panie Profesorze.
Uniósł kącik swoich ust do góry, patrząc na mnie z ironią.
P; Wie Pan co ja jednak może pójdę już do siebie, a mojej
zguby poszukam jutro. A i czy nie widział Pan tu kogoś oprócz nas??
S:… Nie, uważaj jak
będziesz wracać . Nie szwendaj się więcej po nocy. Zrozumiano?
P: Tak Panie psorze.
Odwrócił się i odszedł, w tylko sobie znanym kierunku.
Jeszcze trochę patrzyłam w miejsce gdzie przed chwilą stał, po czym poszłam z
powrotem do siebie i położyłam się spać . Tym razem zasnęłam bez problemu,
ciągle myśląc o tym, że Profesor nie odjął mi żadnych punktów.
Snape
Jeszcze przez chwilę chodziło mi
po głowie co tak naprawdę zmusiło ją do wyjścia na plac, i … jeszcze ten ktoś o
kogo pytała. Mam złe przeczucia, w końcu
to cholerna córeczka Patricka. Powoli zaczynam … A zresztą to nie ma sensu.
Paulina
Kiedy wstałam i spojrzałam na zegarek wiedziałam, że jestem
spóźniona. Pech chciał, że pierwsze mam eliksiry. Bez śniadania i z potarganymi włosami
pobiegłam do Sali. Zapukałam i weszłam do środka
P: Przepraszam za spóźnienie – usiadłam w ławce i wyjęłam
przybory. Oczywiście nie obyło się bez tej słodkiej ironii kochanego,
szanowanego i irytującego psorka.
S: Jeżeli przez 6 lat nie zauważyła pani, że na moje lekcje
się nie spóźniamy to ja nie wiem gdzie
pani do tej pory chodziła do szkoły panno Shine.
P:…
Nic mu nie powiedziałam, ponieważ
nie chciałam się jeszcze bardziej narażać i tak na pewno pamięta mój nocny spacer.
Znowu to samo, ciągle te sny które nie dają mi spać.
Dzisiejszej nocy znowu wymknęłam się na dwór, zresztą jak zawsze. Przechodziłam
się po błoniach, gdy coś przebiegło obok. Kiedy się odwróciłam stała przede
mną wysoka, wpatrująca się we mnie
postać, nagle zaczęło brakować mi powietrza. Z niedotlenienia upadłam na
ziemie. Postać nie wiadomo kiedy nachyliła się nade mną, zaczęła coś szeptać
… nie zrozumiałam ani słowa, nagle usłyszałam
S: Crucjo!!!- postać rozpłynęła się , a ja znów mogłam oddychać, po chwili obok mnie pojawił się
profesor Snape.
S: Czy ja się wczoraj źle wyraziłem?! Miałaś się w nocy nie szwendać !!
P: Tak wiem ale ja nie mogłam spać, mam koszmary i pomyślałam, że jak się przejdę i złapię trochę świeżego powietrza to zasnę bez problemu tak
jak ostatnim razem kiedy mnie Profesor przyłapał.
S: Wstawaj! Nie będziemy tu o tym rozmawiać. - posłusznie
wstałam i popatrzyłam się w dół.
Poszliśmy do jego pokoju
S: Usiądź. – zrobiłam
co kazał i popatrzyłam się na niego.
S: Opowiedz mi te koszmary.
P: Za każdym razem pojawiają się fragmenty z mojego życia i
ten jeden szczególny, gdy moi rodzice giną, później widzę tylko wysoką
zakapturzoną postać oraz krzyk. Jakby krzyczało wiele osób. – Jedna samotna łza
poleciała mi po poliku.
S:… Dam ci eliksir senny i położysz się spać, a ja pomyślę co
z tym zrobić.
P: Dobrze profesorze. To ja już pójdę.
S: Jednak Nalegałbym byś te noc spędziła u mnie, będę
pewien, że śpisz i nic ci nie jest.
P: A nie mogłabym wrócić do siebie, nie chciała bym robić
kłopotu..
S: Nie robisz, pij i kładź się
spać – udałam, że wypiłam eliksir i położyłam się do łóżka.
Snape:
Nie myliłem się, to ma jakiś związek z Czarnym panem. Od razu postanowiłem przejść się do Dumbledore`a.
D:Witam cie Severusie, co cie do mnie sprowadza o tak późnej
porze?
S: Paulina jest powiązana z Voldemortem.
D: Skąd takie przypuszczenia ?
S: Dwa razy spotkałem ją jak szlajała się po błoniach.
Podejrzewam, że zdarzało się to częściej, w obu przypadkach widziałem coś co
przypominało JEGO…zabrałem ją do siebie i w tedy opowiedziała mi o koszmarach. –
Albus
spojrzał się na mnie, ze strachem w oczach, że to znów się zaczyna.
D: Severusie niech ona śpi u ciebie przez jakiś czas pilnuj
jej, może temu zapobiegniemy czasowo. Podawaj jej eliksir senny i nie spuszczaj
jej z oka. Proszę.
S: Nie wiem czy to coś da, ale warto spróbować.- Od wróciłem
się i wróciłem do siebie, muszę jej pilnować, mogłem nigdzie nie iść teraz muszę chronić córeczkę nie jakiego pana Patricka,
ona niczym nie zawiniła ale on… on , eee to nie ma sensu, zrobię tak jak Albus
uważa za słuszne.
Wróciłem do siebie a jej nie było. Zacząłem jej
szukać.
Paulina
Kiedy Snape wychodził udawałam, że śpię. Gdy wyszedł wstałam
i po prostu wyszłam za nim. Znów zaczęłam się szwendać , stwierdziłam,
że nie chce już dzisiaj spotkać profesora . Po chwili poczułam jak całe
moje ciało ogarnia niesamowity ból, a następnie upadłam na ziemie i zaczęłam krzyczeć.
Przed oczyma zaczęły pojawiać
się wspomnienia , nawet te, które nigdy nie miały miejsca.
Luna
Przebudziłam się i po chwili usłyszałam krzyk dochodzący
z błoni, szybko zorientowałam się że
Pauliny nie ma w łóżku. Wybiegłam z
dormitorium i od razu wyleciałam na dwór. Pobiegłam za tym przeraźliwym
wrzaskiem i wtedy zobaczyłam Paulinę zwijającą się z bólu. Szybko do niej
podeszłam.
L: Paulina co się dzieje?
P: …
L: Już biegnę po pomoc!
P: NIE! Nie rób zamieszania już mi przechodzi, zaraz będzie dobrze.
L: Okej ale idziemy teraz do pokoju.
P: Nie, musimy … Ja muszę wracać do komnat Snape`a .
L:Ok, ale później mi wszystko wytłumaczysz.
Paulina
Luna podniosła mnie i poszyłyśmy w stronę lochów. Niestety
pech chciał, że w połowie drogi spotkałyśmy rozwścieczonego Snape`a.
CDN…
Super rozdział 😀
OdpowiedzUsuń