piątek, 29 kwietnia 2016

Idź do pubu, zamów sok pomarańczowy 4cz1

Rozdział 4 cz 1


Snape

Rozpłynął się w powietrzu. Podbiegłem do niej i ukucnąłem dość blisko. 
S: Czy ciebie trzeba jak dziecko pilnować?!  
P: Ja przepraszam- zalała się łzami i wtuliła się we mnie. Po krótkiej chwili podnieśliśmy się, okryłem ją szatą i poszliśmy do domu.
 

Paulina
 

Nie chciałam by mój nocny spacer tak się skończył, mogłam przewidzieć, że coś pójdzie nie tak.
Bardzo go zdenerwowałam. Po dojściu do domu od razu poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, leżąc tak dłuższą chwilę, po tym czasie do pokoju wszedł Snape.
 

S: Co cię pokusiło żeby iść samej do lasu?
P: A co, może miałam poprosić ciebie żebyś ze  mną poszedł?!- powiedziałam do niego na ty. Co spowodowało w jego oczach zagubienie
S: Jak byś poprosiła, poszedł bym, albo wybił bym ci ten pomysł z głowy.- powiedziawszy to wyszedł z pokoju. Wybiegłam za nim 

P: Severusie – wydarłam się na całe gardło, jednak on nie zwrócił na mnie uwagi. Krzyknęłam jeszcze raz i ciągle nic. – Snape!!!! – Zatrzymał się i spojrzał przez ramię.
S: Tak?...-popatrzył na mnie z lekką ironią. Po chwili odwrócił się do mnie przodem i powoli podszedł.
P:Ja...- zarumieniłam się, czułam się nieswojo kiedy tak nade mną stał
S:Słucham.- zbliżył się jeszcze trochę. Popatrzył mu w oczy, znów poczułam narastające ciepło na twarzy. Jedna łza poleciała po moim zaczerwienionym od zawstydzenia poliku. Uniósł dłoń i delikatnie starł ja z mojej twarzy, zatrzymując na niej dłoń i gładząc kciukiem. Delikatnie zaczęliśmy się do siebie zbliżać, gdy nasze usta już miały się złączyć, napłynęły mi do oczu łzy a on powiedział
S: Ni...e mogę. – Odwrócił się i szybkim krokiem udał się do gabinetu.
 

Snape
 

Boże co ja... Nie Mogę dać się sprowokować a najlepiej poprosić Dumbledore`a  o to by ktoś mnie zmienił. Wysłałem do niego sowę z prośbą, po czym położyłem się spać. Gdy wstałem rano, od razu poszedłem do Pauliny, musiałem z nią wyjaśnić parę spraw. Będąc przy drzwiach zawahałem się, ale nie mogę bać się jakiejś uczennicy, po krótkiej chwili postanowiłem zapukać, jednak nikt nie udzielił mi odpowiedzi, ponownie zapukałem jednak znów nikt nie odpowiedział, postanowiłem wejść. Zastałem ja zalaną łzami na łóżku. Wszędzie leżało szkło, jednak ona nie była pokaleczona.
 

S: Co się tu stało?- byłem w tedy jeszcze bardziej zaniepokojony. Nie pisnęła słowem
S: ja się naprawdę martwię.
P: Teraz się martwisz, ale jak wczoraj chcieliśmy... Wiesz co zresztą... A walić to!!!- wybiegła z pokoju trącąc mnie przy tym ramieniem. W oczy rzucił mi się jej pamiętnik, zastanowiłem się czy do niego nie zajrzeć, wy końcu to dla jej dobra. Gdy go otworzyłem, od razu rzucił mi się w oczy duży pogrubiony napis Severus Snape z małym idealnie wręcz narysowanym sercem. Wiedziałem co to znaczy, i to nie było nic dobrego.
 

Paulina
 

Zamknęłam się w łazience. Nie chciałam go oglądać, chciałam by zniknął, chciałam by wszyscy zniknęli. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

Snape
 

Czytałem pamiętnik Pauliny, byłem zaniepokojony. Wszędzie moje imię i to jak na nią działam, to nie wróży nic dobrego, muszę z nią o tym porozmawiać.
Poszedłem do salonu.
 

S: Paulina musimy wyjaśnić parę spraw.-nikt się nie odezwał
S: Paulina proszę, to bardzo ważne. – Otworzyły się drzwi od toalety
Powoli wyszła zza nich Paulina nie odzywając się słowem usiadła na kanapie.
S:Nie może tak być. Ja jestem twoim nauczycielem.
P: Jaki to ma z tym związek.?- podciągnęła pod siebie nogi.
S: Taki że...
P: Ja wszystko rozumiem, to przecież nie była tylko moja wina.
S: Owszem nie była tylko twoja, wina prawdopodobnie wogule nie leży po twojej stronie.
P: Skoro już jest wszystko wyjaśnione mogę już iść?
S: Jest jeszcze coś. Nie będę już dłużej sprawował nad tobą opieki. – łzy znów napłynęły jej do oczu.
P: Nie może pa....n
S: Przykro mi...- popatrzyła na mnie przez chwilę i pobiegła do pokoju. Spakowałem swoje rzeczy i teleportowałem się do Hogwartu, od razu poszedłem  do Dumbledore'a
D: Severusie ona ufa tylko tobie.
S:Nawet jeśli to ufała. Nie mogę i już nie ma nawet mowy bym zmienił zdanie, to dla jej dobra.
D: Co się takiego wydarzyło, Severusie ona cię potrzebuje wyobrażasz sobie że kogo tam wyślę. Nikt inny się na tym nie zna.
S:Za dużo żebym nadal się nią opiekował. A Lupin albo MCgonagal?
D: Poszukam kogoś a ty wracaj do pracy widzę że nic do ciebie nie przemówi.
 

Paulina
 

Jak on tak może przecież ja... Nie chce by ktoś inny tu był ja chce jego. Nagle usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi. Zeszłam na dół by zobaczyć kto przyszedł.
W przedsionku stała profesor MCgonagal, uśmiechnęła się do mnie.
 

MC: Witaj Paulino, od teraz ja sprawuje nad tobą opiekę.- wzięła swoje bagaże i weszła na górę do pokoju który nie gdyś był pokojem Snape’a.
Poszłam do siebie i Spędziłam tam resztę dnia.
Pod wieczór przyszła do mnie profesor
MC:Czemu płaczesz? – Zapytała siadając koło mnie na łóżku.
P:Po prostu gdyby nie stała się pewna rzecz profesor Snape nadal by tu był.- uśmiechnęłam się
pod nosem. 
MC: Powiesz mi co się wydarzyło.
 P:A przysięgnie pani że chodź by nie wiem co nie powie pani o tym nikomu, nawet jeśli musiała by pani?
MC: Przysięgam -Opowiedziałam dokładnie co się stało, pani profesor zamyśliła się. 
P: Teraz wie pani dlaczego to takie istotne zatrzymanie to dla siebie. 
MC: To naprawdę przykre. Nie przypuszczałam że jesteście z profesorem tak blisko.- w jej oczach pojawiło się zagubienie.
 P: Ja też myślałam, że nie, ale jednak. I już raczej nie jesteśmy. 
MC: Nie, przestań na pewno nadal cię bardzo lubi. -zgarnęła mi włosy za ucho 
P: Wątpię w to, jak by mnie lubił tak jak ja lubię jego to by został. 
MC: Najprawdopodobniej profesor zrobił to dla twojego dobra. Zobaczysz wszystko się ułoży.-wyszła zamykając drzwi. 

Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może pani profesor ma rację, może jak zacznę być nie posłuszna, Snape'owi będą kazali ze mną porozmawiać a w tedy będę miała szansę mu o tym powiedzieć. Chodź wiedziałam że to niebezpieczne wymykać się po nocy z domu ale nie mogłam zwlekać, musiałam to zrobić już dziś. Cicho wyszłam z pokoju. W przed pokoju postanowiłam, że nie będę wszystkim robić na złość tylko polecę do Hogwartu na miotle. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Podczas podróży dziwnie się czułam, ale nie działo się nic co mogło by mnie zaniepokoić. Bardziej stresowała mnie myśl o rozmowie z Nim.

Snape 

Nie mogę zasnąć, cały czas myślę o Paulinie. Mam do siebie lekkie pretensje, że ją zostawiłem. Nie wiem co się z nią teraz dzieje, ani jak się czuje. To straszne ale zaczynam odwzajemniać jej uczucia. Wiem, że nie powinienem tak czynić ale to jest silniejsze ode mnie, boje się, że chyba... Zaczynam ją kochać. 

Paulina 

Muszę się tam jakoś dostać jeszcze tej nocy nie mogę czekać do rana. W wrzeszczącej chacie było kiedyś przejście do Hogwartu mam nadzieję że jeszcze tam jest, muszę się tam jakoś wkraść. Weszłam  do środka. Byłam pewna że Snape tej nocy ma dyżur, postanowiłam więc iść do jego gabinetu. Stałam już przy drzwiach gdy nagle z niego wyszedł Snape. 

S: Co ty tu robisz?! – Szepnął podniesionym tonem... 
P:Ja...- rzuciłam mu się w ramiona. On odwzajemnił to po czym odepchnął mnie. Nie wiedziałam o co chodzi ale to raczej nie było nic dobrego. 
S:Będziesz miała problem przez swoją głupotę .
P: To że cię kocham nazywasz głupotą. Głupotą było zostawianie mnie tam samą. 
S: Daj spokój to tylko szczeniackie zauroczenie, nie zostałaś sama, zostawiłem się pod najlepszą opieką jaką mogłem Ci zapewnić. 
P: Słyszysz siebie? Najlepszą? To w jaki sposób znalazłam się tu? - rozejrzał się po korytarzu 
S: Wejdźmy do gabinetu zanim ktoś nas zobaczy. 
P: Może to i lepiej żeby ktoś nas zobaczy, może wy końcu przestał byś być takim gburem- złapał mnie za bluzkę i wepchnął do pokoju. 
S: Mogłabyś wreszcie przestać myśleć tylko o sobie, nic o mnie nie wiesz. Jednak wyobrażasz sobie niewiadomo co, jakbyś była samym Merlinem. Wyobraź sobie że nie jesteś tutaj najważniejsza i nikt nie będzie nad tobą skakał. 
 P: Mnie nikt nigdy nie rozpieszczał, jakbyś zapomniał ten cały Voldemord zabił mi rodziców, mało tego jestem z nim połączona. A ty mógłbyś przestać oszukiwać samego siebie i wreszcie mnie pocałować. 
 S: Skoro tego chcesz, tylko nie mów że nie ostrzegałem. – Niespodziewanie pochylił się nade mną i zetknął swoje wargi z moimi. Po chwili posadził mnie na biurku, gdy nagle do pokoju wszedł Dumbledore. 

 D: Severusie, Paulina uciekała... Ale już chyba wiem gdzie jest- Severus odskoczył ode mnie jak poparzony. 
S:... 
P: No więc... Ja... 
D: Severusie, poprosił bym cię do swojego gabinetu, za godzinę bądź u mnie.- delikatnie się uśmiechnął i wyszedł. 
 P: Jakoś dziwnie zareagował.- wymamrotałam. 
 S: Z decydowanie. Boże jak ktoś się dowie, nie będzie dobrze.- usiadł na łóżku. Usiadłam koło niego i oparłam głowę o jego ramię. 
 P: To wszystko moja wina. Mówiłeś że to nie jest dobry pomysł, a ja jak zwykle musiałam mieć swoją rację. 
 S: To wcale nie twoja wina, miałem nie dawać się sprowokować a tym czasem... Wszystko zniszczyłem .
P:Czyli oboje jesteśmy tak samo winni. – Złapałam go za dłoń i lekko ją ścisnęłam. 
 S: Porozmawiam z Dumbledore ‘m i wszystko mu wyjaśnię.
 P: I co mu powiesz, że nic między nami nie ma?- znów musiałam dodać swoje 5 groszy. Nie mogłam postąpić inaczej. 
 S: Nie, po prostu powiem mu prawdę.- lekko się uśmiechnęłam.- Wiesz powinienem już iść, robi się tu za słodko. 
P:Ejjj - uśmiechnął się i wyszedł. 

Wymknęłam się na korytarz, i po krótkiej chwili o dziwo spotkałam Serafina. 

Ser: Nie powinnaś się szlajać po nocy .
P: A ty to co, Snape`a udajesz? -zaśmialiśmy się. 
Ser: Dokąd się wybierasz ?
P: Chciałam się przewietrzyć, bo dużo się dzisiaj wydarzyło. 
Ser: A co dokładnie?
 P: a mogę ci zaufać? 
 Ser: Oczywiście że tak, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Co nie? - wiedziałam że mogę mu zaufać więc opowiedziałam mu o wszystkim oprócz mojego pocałunku ze Snape ’m i zamilkłam. 
CDN...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz