piątek, 4 listopada 2016

Sok w Hogwarcie 2 (zaginiony rozdział)

                                                                                 Snape


Wróciłem do gabinetu w którym zastałem Rose szperającą w moich rzeczach.

S:Może mi pani wyjaśnić panno Rose co pani tu robi?

R:Chciałam posprzątać, ta półka taka zakurzona.-przetarła dłonią po krawędzi półki.

S: Dobrze w takim razie posprząta pani cały mój gabinet wraz z korytarzami a przypilnuje tego pan Filch.

R:Ale to nie sprawiedliwe.

S:Czy uważasz mnie za idiotę?

R:Nie ale wydaje mi się, że za dużo  czasu spędza pan przy eliksirach, szkodzą panu.

S:Jesteś tak samo bezczelna i głupia jak twój ojciec. W nagrodę wyczyścisz też kociołki po pierwszoroczniakach a proszę mi uwierzyć ale są gorsi niż rocznik twoich rodziców.

 R: Myślisz,że możesz tak ze mną pogrywać?

S:To my w coś gramy? Jeżeli tak to właśnie to zakończyłem-powiedziałem siadając w fotelu.

R:Wiem, że pan na mnie leci.

S:Ta brudna podłoga jest bardziej atrakcyjna od ciebie panno Rose.

R: Darował byś sobie te podchody i po prostu mnie pocałował.

S: Mam wrażenie że rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach i myślę że powinniśmy to zakończyć.

R:Myślisz, że nie wiem o twoim romansiku z Pauliną?

S:Wiesz, o tym to już wszyscy wiedzą.- odwróciła się z zamiarem wyjścia-A -10 za pyskowanie, -20 za niesubordynacje, - 30 za wtykanie nosa w nie swoje sprawy i -50 bo cię nie lubię.- uśmiechnąłem się w sposób który doprowadza uczniów do omdleń ewentualnie do palpitacji serca.
Wstałem z fotela żeby wziąć książkę i podszedłem do  kanapy. Ledwo zdążyłem usiąść a w pokoju zrobiło się zimno. W tej chwili pojawiła się przede mną niewyraźna zjawa Pauliny.

P:Szukaj w dziale ksiąg zakazanych. - powiedziała to i rozpłynęła się. Natychmiast zerwałem się i poszedłem tam gdzie mi powiedziała.
Byłem już niedaleko, ale drogę zastawił mi Dumbledore.

D:Severusie dobrze cię widzieć ,czy robisz aktualnie coś ważnego?

S:Nie skądże, w czym mogę pomóc?

D:Chciałbym z tobą porozmawiać w moim gabinecie.
Poszedłem za nim bo oczywiście muszę być na każdy jego rozkaz. Jak jakiś nędzny pies.

Weszliśmy do pomieszczenia.Dyrektor od razu przeszedł do rzeczy.

D:Myślałem, że to zostanie między naszą trójką

S:Przepraszam ale co zostanie?

D: Twój "związek" z Pauliną.

 S: To chyba już nie jest żadną tajemnicą.

D:Zwłaszcza jak rozmawiasz o tym z uczennicami.

S:  Skąd dotarły do ciebie takie informacje.

D:Nie ważne skąd ważne, że dotarły- Ach ta filozofia dropsów.

S:To sprawdź swoje informacje jeszcze raz a ja niestety muszę już iść.- Wyszedłem z gabinetu kierując się w stronę mojego wcześniejszego celu, ale znów los musiał ze mnie zakpić.




                                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz