piątek, 31 marca 2017

$Sprawdzian i nowy pokój

-No więc tak: Tu masz wszystkie ingerencje jakich będziesz potrzebować-wskazał na półkę za jej stanowiskiem.-Masz dwie godziny na uwarzenie Eliksiru Wielo-sokowego i bazy do Amortencji... Jakieś pytania???-Spojrzał na dziewczynę a gdy chciała odpowiedzieć dodał- Nie???... Czas Start.-Sara od razu zabrała się do pracy, nie chcąc tracić ani minuty.
Miażdżyła, kroiła, tarła, siekała, było jej już tak gorąco, że aż musiała ściągnąć bluzę zostając w samej koszulce na ramiączka, która zdążyła przylec do jej ciała.
-Profesorze, skończyłam!-Zabezpieczyła kociołki i oparła się o blat. W tym czasie Severus dokładnie przyglądał się ważonym eliksirom ze spokojem na twarzy, jego zdziwienie okazywała malutka zmarszczka między brwiami.
-Całkiem zadowalające. Daleko temu do wybitnego, ale masz potencjał, nie wielki aczkolwiek jest...niestety.-Dziewczyna prychnęła z oburzeniem.
-Są uwarzone co najmniej na poziomie wybitnym...nie zna się Pan.-Mrużąc niebezpiecznie oczy wysyczał:
-Ja...Się...Nigdy...Nie mylę. I tak jak mówiłem, by dostać Wybitny musisz się bardziej postarać- rzucił i zmierzył ją wzrokiem.
-Co teraz...Profesorze?-Spytała przez zaciśnięte zęby.
-Teraz... zajmij się sobą. Mam dużo pracy, a skoro Dyrektor zwolnił mnie z obowiązku nauczania tych debili to chociaż sprawdzę ich prace. No już sio, nie mam na ciebie czasu.-Brown posłusznie skinęła głową i wyszła rzucając, krótkie " do zobaczenia Profesorze" w odpowiedzi słysząc "Niestety". Była zmęczona całą sytuacją, najchętniej znów poszła by spać ale biorąc pod uwagę, że dopiero 18 postanowiła chociaż bliżej przyjrzeć się księgą Snape`a, przecież nawet ich nie ruszy.

Chodziła w tę i wewte czytając przeróżne tytuły, od "Czarna magia i jej aspekty" po " Czarno magiczne eliksiry naszej dekady". Była tak zafascynowana różnorodnością woluminów, że nie zauważyła jak pewien czarnowłosy Mistrz Eliksirów przygląda się jej z uwagą.
-Jeżeli już naprawdę musisz to więź sobie jakąś, ale potem odłóż ją na miejsce. A spróbuj ją zniszczyć.-Drgnęła i odwróciła się w jego stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Naprawdę?!
-Nie lubię się powtarzać...-Warknął i wskazał na szafki z książkami.-Bierz, tylko nie zadawaj głupich pytań jak czegoś nie zrozumiesz.-Skinęła głową i wybrała jedną z ksiąg.
Usadowiła się na miękkim dywanie przy kominku i zagłębiła w lekturze. Nawet nie zauważyła kiedy a była już 23.
-Ojej, ale już późno.-Severus wzniósł oczy do sufitu najwyraźniej szukając odpowiedzi na nurtujące go pytanie pt."Dlaczego mnie to spotkało?".
-To co tu jeszcze robisz???
-Emm...bo
-Elokwencja godna podziwu.-pokiwał głową z dezaprobatą i wrócił do tekstu.
-Bo nie pokazał mi pan mojego nowego pokoju.
-Ahh. faktycznie. Masz pokój zaraz koło mojego. Nie pytaj dlaczego i kładź się spać.
-Dobranoc Prof...
-Tak, tak idź już sobie -przegonił ją machnięciem dłoni.
Sara weszła do pokoju martwiąc się co tam zastanie. To co ujrzała przeszło jej najśmielsze oczekiwania. pokój miał ściany koloru ciemniej zieleni, cudowne ciemno brązowe panele, puszysty szkarłatny dywan, ogromne hebanowe łóżko z baldachimem w tym samym kolorze co dywan. Po prawej stronie od łóżka stała szafka nocna z trzema szufladami, zaś po lewej  przy samej ścianie czarna szafa na ciuchy. W rogu pokoju stała toaletka z przepięknie zdobionym lustrem. Po prawej stronie od wejścia były kolejne drzwi prowadzące do toalety.
Brown oniemiała widokiem podążyła do drzwi i odtworzyła je na oścież. Cała łazienka miała szare kafelki z paskiem przechodzącym z ściany na podłogę po prawej stronie koloru jasnego brązu. w lewym narożniku stała ogromna  biała wanna narożnikowa  na brązowym pasie z kafli stała muszla klozetowa, Z lewej była ładna biała umywalka z pięknym srebrnym kranem. Nad wisiało cudowne lustro.
Najszybciej jak umiała wyskoczyła z ubrań i weszła do wanny napełnionej po brzegi pachnącą różaną wodą.
Rozkoszowała się ciepłem jeszcze przez godzinę, by później tak jak ją Merlin stworzył wskoczyć pod satynową pościel.

                                                                                     (...)

Severus nie potrafił skupić się na czytanym przez niego tekście. Nie lubił towarzystwa a teraz przyszło mu mieszkać z pyskatą małolatą. Wszędzie czuł jej zapach, nienawidził jak ktoś obcy przekraczał próg jego gabinetu a co dopiero jak bezprawnie panoszył mu się w komnatach. Jednym słowem w tym momencie uważał, że Dumbledore`a  dopadła demencja starcza. Co to w ogóle za pomysł? Potarł dłonią zmęczone oczy i ruszył do swojej sypialni.
przebrał się w spodnie od piżamy i padł na łóżko.-No nie nawet tu nią śmierdzi!-warknął pod nosem i odpłynął w objęcia Morfeusza.
                                                                                 CDN...

















wtorek, 28 marca 2017

Miniaturka cz 2

-To co się dzieje?

-...Bo Pan nie robi tego z tych samych powodów co ja...

-Dokładnie z tych samych, ale zostawmy tą rozmowę na później.-Szepnąłem a ona położyła się, tym razem już się nie zakrywając.-I czego ty się wstydziłaś?- szepnąłem podziwiając jej piękno.
Spokojnym ruchem różdżki pozbyłem się jej majtek. Delikatnie skrzyżowała nogi.

-Spokojnie.-znalazłem sobie miejsce między jej nogami. Całowałem ją po wewnętrznej stronie ud jadąc pocałunkami w stronę jej kobiecości. Zatrzymałem się przy zakrytej dłonią drobnej muszelce

- Nie wstydź się ... zobaczysz będzie ci dobrze- pocałowałem ją w dłoń i zacząłem ją lizać, poczułem jak powoli rozsuwa palce, chwyciłem ją za dłoń i położyłem na mojej głowie. Popatrzyłem na jej twarz, miała zamknięte oczy i uroczo rozchylone usta. Drażniłem jej guziczek językiem od czasu do czasu ssąc powoli a ona pojękiwała po  cichu. Zaciskała dłoń na moich włosach zatracając się w rozkoszy. Polizałem jej gwiazdkę całą wzdłuż, po chwili delikatnie wsunąłem w nią palec i zacząłem wolno nim poruszać, była tak przyjemnie mokra , że gdy wysuwałem go z niej dało się usłyszeć mlask. Moje spodnie robiły się coraz ciaśniejsze w kroku. Zaprzestałem pieszczot i po rozebraniu się położyłem się obok niej. Przytuliła się do mnie i położyła głowę na mojej piersi, chwyciłem jej rękę a następnie położyłem na członku poruszając nią w górę i w duł.

- Podoba ci się księżniczko? - spytałem puszczając jej dłoń by mogła robić to sama, ja tymczasem zacząłem dotykać jej piersi. Po chwili z powrotem usiadłem między jej nogami, masując napletkiem jej wejście. Wsunąłem się powoli a gdy poczułem opór cofnąłem się i ponowiłem czynność by tym razem przejść gładko,  na jej twarzy pojawił się chwilowy grymas bólu. Pociągnąłem ją za ramiona do góry i przytuliłem, oplotła mnie nogami. Schowała się w moich objęciach, unosiłem się i opadałem. Poruszałem się naprawdę lekko.

-Bolało?? - pokręciła głową by zaprzeczyć.- Chcesz to zrobić szybciej?? Położyłabyś się znów na plecach a ja dałbym ci jeszcze większą rozkosz.

- Mmmmhmmm- wróciliśmy do poprzedniej pozycji i po chwili znaleźliśmy wspólny rytm, wiła się i krzyczała w ekstazie. Doszliśmy w tym samym momencie , zasnęliśmy wtuleni w siebie.


                                                                         (.......)


Obudziłem się pierwszy, nie wstawałem postanowiłem jeszcze poleżeć. Nagle poczułem na sobie spojrzenie. Z zamkniętymi oczami odparłem.

- Czego się gapisz?? - pocałowała mnie w polik i wstała, otworzyłem jedno oko i odwróciłem się - Gdzie idziesz??

- Do toalety muszę wziąć prysznic i ubrać się.

-Dotrzymać ci towarzystwa? - puściła mi oczko, ja natomiast uśmiechnąłem się szelmowsko i poszedłem za nią.
 


















$ " Ja chcę mieć tylko święty spokój"


Obudził się cały połamany w dość dziwnej pozycji na fotelu. Wstał i zataczając się dotarł do sypialni.
Nie pamiętał za wiele, ale był pewien, że śnił mu się sen godny do zobaczenia go jeszcze raz. Rozebrał się i położył na brzegu łóżka by po chwili  odpłynąć w objęcia Morfeusza.
Ni stąd ni zowąd poczuł, że coś ciepłego i miękkiego przywarło do jego boku. Uchylił lewe oko i rozejrzał się po pokoju. Nic nie rzuciło mu się w oczy, zamknął je. Tym razem uniósł prawą powiekę i z głośnym łoskotem upadł na podłogę.

-Co ty tu do cholery robisz?!-wrzasnął na zaspaną dziewczynę.

-I co się pan tak drze?! To pan tu przylazł.

-Pamiętaj do kogo się zwracasz! Jak tylko zostaniesz przydzielona do domu to straci on 50p za wrzeszczenie na nauczyciela.-dziewczyna spojrzała na niego złowrogo.

-Przepraszam-warknęła zaciskając zęby. W odpowiedzi usłyszała tylko prychnięcie.

-A teraz odwróć się bo chcę wstać i się ubrać.

-Niech się pan nie wstydzi zdążyłam się już napatrzeć i przekonać, że nie posiada pan nic godnego uwagi.- uśmiechnęła się wrednie i zaczęła zapinać koszulę.

-Spokojnie jak dla mnie możesz ją zdjąć i tak nie masz się czym pochwalić.-posłał jej jeden ze swoich kpiących uśmieszków.

-Żeby się pan nie zdziwił.

-Sądzę, że to nie nastąpi chyba, że zrobisz sobie operacje plastyczną powiększającą cyc... to i owo.- prychnął widząc zmieszaną minę dziewczyny.Sara po chwili odwróciła się i czekała aż jej przyszły profesor eliksirów wyjdzie."Co ta mała gówniara sobie myśli? Co ja jestem?-jej kolegą ? Nie doczekanie. Zaraz pokaże jej gdzie jej miejsce. Jeszcze pożałuje, że się urodziła."

                                                                            (...)

 -Zgredku!-Z donośnym pstryknięciem pojawił się skrzat.

-Czego sobie życzy Profesor, panicz,sir Snape?

-Obiad dla dwóch osób...dwie herbaty zielone.

-Czy to już wszystko Profesorze, paniczu, sir Snape?

-Tak, możesz iść- Severus usiadł przy stole i czekał aż pojawi się jedzenie."Wredna, mała, pind..."Sara weszła do salonu.

-Zaraz będzie obiad...siadaj.-Syknął  w jej stronę.

-Ależ pan uprzejmy.

-Zamilcz i usiądź głupia dziewucho!

-Nie jestem głupia!-zacisnęła pięści na koszuli i usiadła obok.

-Właśnie widzę.

-Zdolności dedukcji ominęły pana szerokim łukiem.-prychnęła rzucając mu wściekłe spojrzenie.

-Już wiem w jakim domu się znajdziesz.

-Fascynujące...

-Szacunek do nauczyciela !!!-krzyknął uderzając pięścią w stół

-Dobrze już dobrze. Po co się pan tak drze? Przecież siedzę obok.

-Niestety...A teraz zamilcz i jedz !-dziewczyna oburzona spuściła głowę a na stole pojawiło się jedzenie i dwa nakrycia.

-Nie mam ochoty

-W takim razie to twój ostatni posiłek na dziś.- warknął a jej talerz zniknął ze stołu.-Smacznego Severusie- powiedział sam  do siebie uśmiechając się z wyższością.

-Profesorze?-dziewczyna zatrzymała się w półkroku. Mruknął na znak by kontynuowała-Moje rzeczy będą tu dopiero wieczorem a z Francji nie pozwolono mi zabrać jakiejkolwiek książki...

-Zapomnij. NIKT oprócz MNIE nie rusza moich cennych ksiąg.-Spojrzał na nią przez ramie, dziewczyna pokiwała smutno głową już miała wychodzić, lecz zagadał ją.

-Miałaś taki przedmiot jak eliksiry?

-Naturalnie

-Tak więc znajdziemy ci jakieś zajęcie.

-Po co pan to robi?-Spojrzał jej w oczy i skrzywił się.

-Żebyś nie zamarudziła mnie na śmierć.-Prychnęła-Jak skończę jeść pokarzę ci moją pracownie a potem powiem ci co masz robić. Nadgonisz materiał.

-Przynajmniej będzie ciekawie.

-Jaką ocenę masz z  eliksirów?

-Wybitny.-Snape niebezpiecznie zwęził oczy.

-Jeszcze zobaczymy na jaką zasługujesz.

-Myślę, że będzie pan zadowolony.

-To się jeszcze okaże.-Zmierzył ją wzrokiem i wrócił do spożywania posiłku.
    






$ Rozkaz

-Ja się nie zgadzam!!!-Krzyczał już od piętnastu minut, próbując przemówić dyrektorowi do rozsądku.

-To nie znosi sprzeciwu! Severusie rozumiem, że to bardzo krępująca sytuacja!

- Krępująca sytuacja?!-Sara zdecydowała się przestać słuchać i zagłębiła się w swoich myślach
"Merlinie! Jak on może się tak drzeć od kilkunastu minut? Podziwiam mojego nowego dyrektora za anielską  cierpliwość do tego człowieka."

-To jest jest pogwałcenie wszelkich praw moralnych!!!-To zdanie wyrwało dziewczynę z zamyślenia.

-Severusie dajże spokój, i z całym szacunkiem nikt tu nikogo nie gwałci.-Dumbledore spojrzał znacząco na pannę Brown i przemówił nieco spokojniejszym tonem-Moja droga zostaniesz tu tak jak już wcześniej w pomniałem, przez najbliższy miesiąc będziesz mieszkać z Profesorem. Na tą chwile nie będziesz uczęszczać na lekcje a w zależności od twojego stanu zdrowia zastanowimy się co potem a ty Severusie nie będziesz prowadził w tym czasie zajęć by w pełni zaopiekować się panną Brown.-znów zwrócił się do Sary-Jutro wieczorem skrzaty przyniosą tu  twoje rzeczy.

-Idiotyzm-warknął Severus wychodząc z sypialni i zostawiając zaskoczoną Sarę sam na sam  z Dyrektorem.

- Nie przejmuj się Severus`em moja droga. To dobry chłopak... na pewno się dogadacie.
-Nie wątpię, aczkolwiek  raczej chyba się nie dogadamy.Pomijając temat Profesora, do jakiego domu zostanę  przydzielona?
-Mam już pewną teorie, jednak dowiemy się tego dopiero za miesiąc.-Dumbledore uśmiechnął się ciepło do dziewczyny i uprzednio żegnając się z Profesorem opuścił komnaty.

Severus westchnął ciężko i rozsiadł się w swoim ulubionym fotelu ze szklanką Ognistej w ręku.
"Nie ma to jak zapijać swoje problemy..."Myślał sącząc płyn z kryształu."Te dropsy kompletnie wyżarły mu mózg! Że niby JA SEVERUS TOBIAS SNAPE mam niańczyć jakąś dziewuchę, która ma jeszcze mleko pod nosem. Im szybciej wyzdrowieje tym szybciej się jej pozbędę"I z tym  oto postanowieniem nasz Profesor wypił Nic nie znaczące dwadzieścia szklanek Ognistej i Absolutnie  nie odczuwał skutków... przynajmniej tak mu się wydawało. :)
-Profesorze?-odwrócił głowę w stronę otwartych drzwi do sypialni w których stała Sara ubrana tylko i wyłącznie w jego czarną koszulę sięgającą jej za pośladki. Severus zmierzył ją wzrokiem zupełnie tak jak by ją oceniał i zakrztusił się cieczą, którą właśnie próbował przełknąć.
-Cze...ekhem...go!?-Warknął starając się opanować. Dziewczyna zarumieniła się na reakcję Profesora.
-Skoro mam już tu z panem mieszkać to wypadało by żebym wiedziała gdzie znajduje się łazienka i kuchnia.-Snape spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Łazienka znajduje się obok sypialni, a kuchnia? A na chuj mi kuchnia skoro mam skrzaty głupia.
-A pan się dobrze czuje?-Parsknęła śmiechem.
-A nie wyglądam? Po za tym to nie twój interes...zajmij się sobą. Dziś śpisz w mojej sypialni...nie przyzwyczajaj się, trzeba przygotować ci pokój.
-Dziękuję za to co pan dla mnie robi...
-Nie robię tego dla ciebie tylko dla świętego spokoju.-syknął i powrócił do czynności, która została mu brutalnie przerwana.
-I tak dziękuję.
-Głupia- mruknął prawie nie dosłyszalnie.
-Dobranoc Panie Profesorze.
-Dobranoc Brown- powiedział do zamkniętych drzwi.

sobota, 4 marca 2017

$ Nie pożądane spotkanie.

Obudził się w środku nocy mając irytujące uczucie w głowie, myślał nad tym jeszcze chwilę, ale brzęczenie nie chciało  odejść. Czując że  jego pęcherz zaraz pęknie wstał i udał się do toalety mając nadzieję, że po drodze uda mu się zwalczyć  dolegliwości.W drodze powrotnej zamiast okrutnego dźwięku  usłyszał jedno słowo - POMOCY - rozejrzał się po pomieszczeniu wypatrując kogoś kto go wołał, - POMOCY - znów się odezwał głos  w jego głowie." U mugolaków może to jest oznaka załamania nerwowego, ale w świecie czarodziei to całkiem normalne"pomyślał.
- POMOCY - znowu, wyszedł na korytarz, w ciemności ukazał się patronus, miał on postać jednorożca. Zrobił ukłon w stronę profesora , a następnie zmierzył go wzrokiem by po chwili odejść w kierunku błonia.
Severus bez zbędnego zastanawiania  się ubrał szatę i podążył za nim. ,,Do kogo mógł należeć ten patronus??" zapytał sam siebie, Jednorożec  w pewnym momencie zaczął biec, aż do Zakazanego Lasu. Zatrzymał się przy nim, a następnie rozpłynął, - POMOCY - usłyszał ponownie w głowie.  Wszedł głębiej w ciemność, tym razem to w rzeczywistości, a nie w głowie dobiegł go krzyk.
Im był bliżej tym wyraźniej słyszał szloch - BŁAGAM -  jeszcze chwila i.... zobaczył leżącą blond włosom dziewczynę.
 Nie mógł podejść gdyż byli w okół niej śmierciożercy, skrył się za drzewem nie chcąc by go spostrzegli ponieważ jego brak agresji w stosunku jak mniema nowej uczennicy mógłby zostać odebrany jako przejaw troski, a to w sytuacji w której się znalazł jest nie pożądane.
Przez blisko pół godziny zmuszony był patrzeć jak znęcają się nad tą bogu ducha winną dziewczynką , co jakiś czas słyszał tylko błagania o pomoc, której nie mógł jej udzielić."Co robić? Co robić?" główkował się Severus...wpadł na pomysł rozproszenia oprawców. Wziął do ręki niewielki kamień i cisnął nim jak najdalej potrafił
.Czarne postacie zaczęły znikać w tak samo ciemnych kłębach dymu.
Podszedł do dziewczyny i uklęknął przy niej.

-Słyszysz mnie?-spytał, delikatnie klepiąc ją w policzek. Dziewczyna zaczęła coś mruczeć.Wziął ją na ręce i zaniósł do siebie.
Najszybciej jak tylko mógł zjawił się w swojej sypialni.
Położył nie przytomną dziewczynę na łóżku i poszedł do składziku po potrzebne eliksiry.
Uleczył ją i przebrał w swoją koszule.
 Siedział przy niej już od godziny a ona się nie budziła."Może by tak zawiadomić dyrektora?...
Nie,dopiero jak będzie przytomna". Severus pokręcił z niedowierzaniem głową"Nie dość, że przywlokłeś tu jakąś dziewczynę to jeszcze gadasz sam ze sobą. Nie ma to jak popadać ze skrajności w skrajność, Brawo!.. A jak zareagowałem za późno i ona się nie obudzi???
Och daj spokój Snape! Robisz się miękki na stare lata". Dziewczyna zaczęła się wiercić. Uchyliła oczy, rozejrzała się i znów je zamknęła, wzięła kilka głębokich oddechów i  przerwała ciszę.

-Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? Kim Pan jest? Gdzie są moje rzeczy?- Rozhisteryzowała się na dobre.

-Po pierwsze: zadajesz za dużo pytań.Po drugie: Jesteś u mnie w sypialni. Po trzecie: Przywlokłem cię tu więc powinnaś być mi wdzięczna, że cie uratowałem.Po czwarte: Nie interesuj się.Po piąte: Są bezpieczne. A teraz łaskawie przedstaw się.-Patrzył na zagubioną twarz młodej kobiety.

-Ja... A to niby dlaczego mam się przedstawić a Pan nie??? -Spytała z naburmuszoną miną.

-Bo to ty jesteś intruzem...nie ja!-warknął Snape przysuwając różdżkę do gardła nieznajomej.-Gadaj!

-Jak zabierze Pan ode mnie ten kij...to z miłą chęcią.-Severus opuścił nie co swój magiczny patyk jednak wciąż miał go w pogotowiu.-Tak lepiej. Nazywam się Sara Brown. Teraz Pana kolej.

-Zapomnij- do pokoju wszedł dyrektor.

-Severusie! Dajże dziewczynie odpocząć.-Severus złapał się za nasadę nosa i policzył w myślach do dziesięciu " Raz, Dwa, Trzy, Cztery,Pięć, Sześć, Siedem, Osiem, Dziewięć, Co za debil, Dziesięć".

-Może jeszcze powiesz jej jak mam na nazwisko?!

-Oczywiście, że tak... to nasza nowa uczennica. Saro to Profesor Severus Snape- Mistrz Eliksirów.

-Bardzo mi miło, ale czy nie mogła bym zostać przydzielona już do jakichś komnat?-Snape miał bliżej nie określony wyraz twarzy, jednak najgorsze miało dopiero nadejść.

-Ze względu na okoliczności, przez najbliższy miesiąc zostaniesz tu u Profesora.-Uświadomił ich dyrektor z dziwnym błyskiem w oku.

-Co!-Krzyknęli jednocześnie.