wtorek, 28 marca 2017
$ " Ja chcę mieć tylko święty spokój"
Obudził się cały połamany w dość dziwnej pozycji na fotelu. Wstał i zataczając się dotarł do sypialni.
Nie pamiętał za wiele, ale był pewien, że śnił mu się sen godny do zobaczenia go jeszcze raz. Rozebrał się i położył na brzegu łóżka by po chwili odpłynąć w objęcia Morfeusza.
Ni stąd ni zowąd poczuł, że coś ciepłego i miękkiego przywarło do jego boku. Uchylił lewe oko i rozejrzał się po pokoju. Nic nie rzuciło mu się w oczy, zamknął je. Tym razem uniósł prawą powiekę i z głośnym łoskotem upadł na podłogę.
-Co ty tu do cholery robisz?!-wrzasnął na zaspaną dziewczynę.
-I co się pan tak drze?! To pan tu przylazł.
-Pamiętaj do kogo się zwracasz! Jak tylko zostaniesz przydzielona do domu to straci on 50p za wrzeszczenie na nauczyciela.-dziewczyna spojrzała na niego złowrogo.
-Przepraszam-warknęła zaciskając zęby. W odpowiedzi usłyszała tylko prychnięcie.
-A teraz odwróć się bo chcę wstać i się ubrać.
-Niech się pan nie wstydzi zdążyłam się już napatrzeć i przekonać, że nie posiada pan nic godnego uwagi.- uśmiechnęła się wrednie i zaczęła zapinać koszulę.
-Spokojnie jak dla mnie możesz ją zdjąć i tak nie masz się czym pochwalić.-posłał jej jeden ze swoich kpiących uśmieszków.
-Żeby się pan nie zdziwił.
-Sądzę, że to nie nastąpi chyba, że zrobisz sobie operacje plastyczną powiększającą cyc... to i owo.- prychnął widząc zmieszaną minę dziewczyny.Sara po chwili odwróciła się i czekała aż jej przyszły profesor eliksirów wyjdzie."Co ta mała gówniara sobie myśli? Co ja jestem?-jej kolegą ? Nie doczekanie. Zaraz pokaże jej gdzie jej miejsce. Jeszcze pożałuje, że się urodziła."
(...)
-Zgredku!-Z donośnym pstryknięciem pojawił się skrzat.
-Czego sobie życzy Profesor, panicz,sir Snape?
-Obiad dla dwóch osób...dwie herbaty zielone.
-Czy to już wszystko Profesorze, paniczu, sir Snape?
-Tak, możesz iść- Severus usiadł przy stole i czekał aż pojawi się jedzenie."Wredna, mała, pind..."Sara weszła do salonu.
-Zaraz będzie obiad...siadaj.-Syknął w jej stronę.
-Ależ pan uprzejmy.
-Zamilcz i usiądź głupia dziewucho!
-Nie jestem głupia!-zacisnęła pięści na koszuli i usiadła obok.
-Właśnie widzę.
-Zdolności dedukcji ominęły pana szerokim łukiem.-prychnęła rzucając mu wściekłe spojrzenie.
-Już wiem w jakim domu się znajdziesz.
-Fascynujące...
-Szacunek do nauczyciela !!!-krzyknął uderzając pięścią w stół
-Dobrze już dobrze. Po co się pan tak drze? Przecież siedzę obok.
-Niestety...A teraz zamilcz i jedz !-dziewczyna oburzona spuściła głowę a na stole pojawiło się jedzenie i dwa nakrycia.
-Nie mam ochoty
-W takim razie to twój ostatni posiłek na dziś.- warknął a jej talerz zniknął ze stołu.-Smacznego Severusie- powiedział sam do siebie uśmiechając się z wyższością.
-Profesorze?-dziewczyna zatrzymała się w półkroku. Mruknął na znak by kontynuowała-Moje rzeczy będą tu dopiero wieczorem a z Francji nie pozwolono mi zabrać jakiejkolwiek książki...
-Zapomnij. NIKT oprócz MNIE nie rusza moich cennych ksiąg.-Spojrzał na nią przez ramie, dziewczyna pokiwała smutno głową już miała wychodzić, lecz zagadał ją.
-Miałaś taki przedmiot jak eliksiry?
-Naturalnie
-Tak więc znajdziemy ci jakieś zajęcie.
-Po co pan to robi?-Spojrzał jej w oczy i skrzywił się.
-Żebyś nie zamarudziła mnie na śmierć.-Prychnęła-Jak skończę jeść pokarzę ci moją pracownie a potem powiem ci co masz robić. Nadgonisz materiał.
-Przynajmniej będzie ciekawie.
-Jaką ocenę masz z eliksirów?
-Wybitny.-Snape niebezpiecznie zwęził oczy.
-Jeszcze zobaczymy na jaką zasługujesz.
-Myślę, że będzie pan zadowolony.
-To się jeszcze okaże.-Zmierzył ją wzrokiem i wrócił do spożywania posiłku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz