Obudził się w środku nocy mając irytujące uczucie w głowie,
myślał nad tym jeszcze chwilę, ale brzęczenie nie chciało odejść.
Czując że jego pęcherz zaraz pęknie wstał i udał się do toalety mając
nadzieję, że po drodze uda mu się zwalczyć dolegliwości.W drodze powrotnej zamiast okrutnego dźwięku usłyszał jedno słowo -
POMOCY - rozejrzał się po pomieszczeniu wypatrując kogoś kto go
wołał, - POMOCY - znów się odezwał głos w jego głowie." U mugolaków może
to jest oznaka załamania nerwowego, ale w świecie czarodziei to całkiem
normalne"pomyślał.
- POMOCY - znowu, wyszedł na korytarz, w ciemności ukazał się patronus, miał on postać jednorożca. Zrobił ukłon w stronę profesora , a następnie zmierzył go wzrokiem by po chwili odejść w kierunku błonia.
Severus bez zbędnego zastanawiania się ubrał szatę i podążył za nim. ,,Do kogo mógł należeć ten patronus??" zapytał sam siebie, Jednorożec w pewnym momencie zaczął biec, aż do Zakazanego Lasu.
Zatrzymał się przy nim, a następnie rozpłynął, - POMOCY - usłyszał
ponownie w głowie. Wszedł głębiej w ciemność, tym razem to w
rzeczywistości, a nie w głowie dobiegł go krzyk.
Im był bliżej
tym wyraźniej słyszał szloch - BŁAGAM - jeszcze chwila i....
zobaczył leżącą blond włosom dziewczynę.
Nie mógł podejść gdyż
byli w okół niej śmierciożercy, skrył się za drzewem nie chcąc by go spostrzegli ponieważ jego brak agresji w stosunku jak mniema nowej uczennicy
mógłby zostać odebrany jako przejaw troski, a to w sytuacji w której się
znalazł jest nie pożądane.
Przez blisko pół godziny zmuszony był
patrzeć jak znęcają się nad tą bogu ducha winną dziewczynką , co jakiś czas słyszał
tylko błagania o pomoc, której nie mógł jej udzielić."Co robić? Co robić?" główkował się Severus...wpadł na pomysł rozproszenia oprawców. Wziął do ręki niewielki kamień i cisnął nim jak najdalej potrafił
.Czarne postacie zaczęły znikać w tak samo ciemnych kłębach dymu.
Podszedł do dziewczyny i uklęknął przy niej.
-Słyszysz mnie?-spytał, delikatnie klepiąc ją w policzek. Dziewczyna zaczęła coś mruczeć.Wziął ją na ręce i zaniósł do siebie.
Najszybciej jak tylko mógł zjawił się w swojej sypialni.
Położył nie przytomną dziewczynę na łóżku i poszedł do składziku po potrzebne eliksiry.
Uleczył ją i przebrał w swoją koszule.
Siedział przy niej już od godziny a ona się nie budziła."Może by tak zawiadomić dyrektora?...
Nie,dopiero jak będzie przytomna". Severus pokręcił z niedowierzaniem głową"Nie dość, że przywlokłeś tu jakąś dziewczynę to jeszcze gadasz sam ze sobą. Nie ma to jak popadać ze skrajności w skrajność, Brawo!.. A jak zareagowałem za późno i ona się nie obudzi???
Och daj spokój Snape! Robisz się miękki na stare lata". Dziewczyna zaczęła się wiercić. Uchyliła oczy, rozejrzała się i znów je zamknęła, wzięła kilka głębokich oddechów i przerwała ciszę.
-Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? Kim Pan jest? Gdzie są moje rzeczy?- Rozhisteryzowała się na dobre.
-Po pierwsze: zadajesz za dużo pytań.Po drugie: Jesteś u mnie w sypialni. Po trzecie: Przywlokłem cię tu więc powinnaś być mi wdzięczna, że cie uratowałem.Po czwarte: Nie interesuj się.Po piąte: Są bezpieczne. A teraz łaskawie przedstaw się.-Patrzył na zagubioną twarz młodej kobiety.
-Ja... A to niby dlaczego mam się przedstawić a Pan nie??? -Spytała z naburmuszoną miną.
-Bo to ty jesteś intruzem...nie ja!-warknął Snape przysuwając różdżkę do gardła nieznajomej.-Gadaj!
-Jak zabierze Pan ode mnie ten kij...to z miłą chęcią.-Severus opuścił nie co swój magiczny patyk jednak wciąż miał go w pogotowiu.-Tak lepiej. Nazywam się Sara Brown. Teraz Pana kolej.
-Zapomnij- do pokoju wszedł dyrektor.
-Severusie! Dajże dziewczynie odpocząć.-Severus złapał się za nasadę nosa i policzył w myślach do dziesięciu " Raz, Dwa, Trzy, Cztery,Pięć, Sześć, Siedem, Osiem, Dziewięć, Co za debil, Dziesięć".
-Może jeszcze powiesz jej jak mam na nazwisko?!
-Oczywiście, że tak... to nasza nowa uczennica. Saro to Profesor Severus Snape- Mistrz Eliksirów.
-Bardzo mi miło, ale czy nie mogła bym zostać przydzielona już do jakichś komnat?-Snape miał bliżej nie określony wyraz twarzy, jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
-Ze względu na okoliczności, przez najbliższy miesiąc zostaniesz tu u Profesora.-Uświadomił ich dyrektor z dziwnym błyskiem w oku.
-Co!-Krzyknęli jednocześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz