-Pozwól dziewczynie odejść, weź mnie.-śmierciożerca spojrzał na Snape`a z pogardą.
-Kusząca propozycja, ale wole mieć was oboje. Lubie słyszeć jak szlamy jęczą i błagają o litość, zwłaszcza pode mną.-Zaśmiał się okrutnie, Sara wystraszona wtuliła się w profesora jeszcze bardziej.
-Corban, nikt nigdy pod tobą nie jęczał to i tu tego nie zaznasz. Więc proszę cię na razie grzecznie byś stąd odszedł a postaram się nie zrobić ci krzywdy.
-Czyż byś zapomniał Severusie? To ja mam różdżkę.
-Skąd pomysł, że ja jej nie posiadam.-Brew Snape`a powędrowała do góry.
-Bo to ja celuje w was.Crucio!-Severus opadł na kolana zaciskając boleśnie zęby na wardze. Dziewczyna podjęła nieudane próby uspokojenia swojego profesora.
-Przestań! Proszę, zrobię co chcesz tylko przestań!-Zaczęła płakać i tulić do siebie coraz bardziej trzęsącego się profesora.
-Wszystko?
-Tak! Proszę tylko przestań!.- Severus nie przytomny opadł w ramiona Sary.-Co mam zrobić?-Zapytała kładąc go na ziemi i stanęła przodem do oprawcy.
-Podjedź!- Brown na trzęsących się nogach wykonała rozkaz i stanęła metr od niego, przyciągając ją do siebie zaczął szeptać jej do ucha.
Severus nie do końca był świadomy co się dzieje, ostatkiem sił przewrócił się na plecy. Spojrzał w stronę Sary i zdenerwowany widokiem po swojej lewej stronie zaczął ręką przeczesywać prawą w poszukiwaniu różdżki.
~Jeszcze chwila Brown.
~Ma pan siłę to robić?
~Jak by nie patrzeć czasami bywało ze mną dużo gorzej...Zaraz ci pomogę.- Dotknął palcem coś drewnianego i smukłego spojrzał w tam to miejsce i dostrzegł swoją własność. Chwycił czarne drewienko w dłoń i zataczając się wstał.
-Puść ją! Natychmiast!-I w tym momencie Severus już naprawdę nie miał pojęcia co się właściwie stało. Sara kopnęła Corban`a w kroczę , podbiegła do profesora i wtuliła się w niego.Yaxley posłał w jej stronę ognisto pomarańczowy promień. Snape w ostatniej chwili obrócił się i przyjął klątwę na plecy, upadając prosto na Brown.
-Jak wyjdziemy z tego żywi... To cię zabije.-wychrypiał.
-Jak się pan nie pośpieszy to on to zrobi- wskazała palcem na śmierciożerce zbliżającego się do nich powoli, Severus obrócił się i wymierzył różdżką w Corban`a
-Avada Kedavra!- nie zdążył się uchylić i padł sztywny na ziemie. Severus podniósł się i otrzepał.-Co ty sobie wyobrażasz?! Mogłaś zginąć Ba! JA MOGŁEM ZGINĄĆ!!!
-Przepraszam...Po prostu zabolały mnie pana słowa.
-To nie usprawiedliwia twojej głupoty. Wracamy do zamku.- Nawet się za nią nie obejrzał tylko ruszył przed siebie.
-Profesorze.-powiedziała doganiając go
-Czego?
-Pańskie plecy
-Moje co?- stanął i odwrócił się do niej
-Plecy...Krwawi pan.-odpiął swoje szaty nietoperza naprawił je zaklęciem i założył z powrotem by zakryć dziurę ukazującą poszarpaną skórę- przepraszam... to moja wina.
-Faktycznie twoja, ale gdyby nie moje plecy to była by twoja głowa.
-Dziękuje...- prychnął w odpowiedzi- trzeba to zaleczyć.
-Moje plecy, mój problem.- ruszył w kierunku poprzedniego celu.
-Ale jest pan uparty.
-Uważaj bo się zarumienię-mruknął.
-Czemu pan taki jest?
-Lepiej się rusz i przestań zadawać głupie pytania - Już więcej się nie odezwał. Odprowadził Brown do komnat i skierował się do gabinetu dyrektora.
Stanął przed chimerą
-Krwotoczki Truskawkowe.- "Co za durne hasło." Pomyślał i wszedł do środka.
-Och Severusie, co cię do mnie sprowadza ?
-Yaxley zaatakował mnie i pannę Brown w Zakazanym Lesie.
-Jakim cudem?! I co wyście tam robili!
-Różdżką, zaatakował nas różdżką, a po drugie wolałbym by ta sprawa została między mną a panną Brown.
-Domyślam się, że zaatakowano was różdżką , i chciałbym jednak wiedzieć co was skłoniło do wejścia do Zakazanego Lasu- Snape popatrzył na niego jakby zrobił mu wielką krzywdę i usiadł po drugiej stronie biurka.
-A ja zachowam to dla siebie, jeżeli panna Brown zechce ci o tym zdarzeniu powiedzieć coś więcej to ja nie będę miał nic przeciwko, ale ja nie zamierzam ci się spowiadać.
- Jak wolisz.
- W takim razie będę już szedł.- wstał i chwycił za klamkę.
- Severusie chciałbym jeszcze żebyś jutro przyprowadził Sarę do Wielkiej Sali, przydzielimy ją w końcu , do któregoś z domów. A jak ona się czuje ?
- Dużo lepiej ode mnie więc pozwól wrócić do siebie.
- No dobrze nie będę cię zatrzymywać. - Snape wyszedł od Dyrektora i skierował się najpierw do swojego gabinetu po odpowiednie eliksiry. W końcu powinien jednak zaleczyć rany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz