niedziela, 23 kwietnia 2017

$ Beznadziejny przypadek.

-Pozwól dziewczynie odejść, weź mnie.-śmierciożerca spojrzał na Snape`a z pogardą.

-Kusząca propozycja, ale wole mieć was oboje. Lubie słyszeć jak szlamy jęczą i błagają o litość, zwłaszcza pode mną.-Zaśmiał się okrutnie, Sara wystraszona wtuliła się w profesora jeszcze bardziej.

-Corban, nikt nigdy pod tobą nie jęczał to i tu tego nie zaznasz. Więc proszę cię na razie grzecznie byś stąd odszedł a postaram się nie zrobić ci krzywdy.

-Czyż byś zapomniał Severusie? To ja mam różdżkę.

-Skąd pomysł, że ja jej nie posiadam.-Brew Snape`a powędrowała do góry.

-Bo to ja celuje w was.Crucio!-Severus opadł na kolana zaciskając boleśnie zęby na wardze. Dziewczyna podjęła nieudane próby uspokojenia swojego profesora.

-Przestań! Proszę, zrobię co chcesz tylko przestań!-Zaczęła płakać i tulić do siebie coraz bardziej trzęsącego się profesora.

-Wszystko?

-Tak! Proszę tylko przestań!.- Severus nie przytomny opadł w ramiona Sary.-Co mam zrobić?-Zapytała kładąc go na ziemi i stanęła przodem do oprawcy.

-Podjedź!- Brown na trzęsących się nogach wykonała rozkaz i stanęła metr od niego, przyciągając ją do siebie zaczął szeptać jej do ucha.

Severus nie do końca był świadomy co się dzieje, ostatkiem sił przewrócił się na plecy. Spojrzał w stronę Sary i zdenerwowany widokiem po swojej lewej stronie zaczął ręką przeczesywać prawą w poszukiwaniu różdżki.
~Jeszcze chwila Brown.

~Ma pan siłę to robić?

~Jak by nie patrzeć czasami bywało ze mną dużo gorzej...Zaraz ci pomogę.- Dotknął palcem coś drewnianego i smukłego spojrzał w tam to miejsce i dostrzegł swoją własność. Chwycił czarne drewienko w dłoń i zataczając się wstał.

-Puść ją! Natychmiast!-I w tym momencie Severus już naprawdę nie miał pojęcia co się właściwie stało. Sara kopnęła Corban`a w kroczę , podbiegła do profesora i wtuliła się w niego.Yaxley posłał w jej stronę ognisto pomarańczowy promień. Snape w ostatniej chwili obrócił się i przyjął klątwę na plecy, upadając prosto na Brown.
-Jak wyjdziemy z tego żywi... To cię zabije.-wychrypiał.

-Jak się pan nie pośpieszy to on to zrobi- wskazała palcem na śmierciożerce zbliżającego się do nich powoli, Severus obrócił się i wymierzył różdżką w Corban`a

-Avada Kedavra!- nie zdążył się uchylić i padł sztywny na ziemie. Severus podniósł się i otrzepał.-Co ty sobie wyobrażasz?! Mogłaś zginąć Ba! JA MOGŁEM ZGINĄĆ!!!

-Przepraszam...Po prostu zabolały mnie pana słowa.

-To nie usprawiedliwia twojej głupoty. Wracamy do zamku.- Nawet się za nią  nie obejrzał  tylko ruszył przed siebie.

-Profesorze.-powiedziała doganiając go

-Czego?

-Pańskie plecy

-Moje co?- stanął i odwrócił się do niej

-Plecy...Krwawi pan.-odpiął swoje szaty nietoperza naprawił je zaklęciem i założył z powrotem by zakryć dziurę ukazującą poszarpaną skórę- przepraszam... to moja wina.

-Faktycznie twoja, ale gdyby nie moje plecy to była by twoja głowa.

-Dziękuje...- prychnął w odpowiedzi- trzeba to zaleczyć.

-Moje plecy, mój problem.- ruszył w kierunku poprzedniego celu.

-Ale  jest pan uparty.

-Uważaj bo się zarumienię-mruknął.

-Czemu pan taki jest?

-Lepiej się rusz i przestań zadawać głupie pytania - Już więcej się nie odezwał. Odprowadził Brown do komnat i skierował się do gabinetu dyrektora.

Stanął przed chimerą
-Krwotoczki Truskawkowe.- "Co za durne hasło." Pomyślał i wszedł do środka.

-Och Severusie, co cię do mnie sprowadza ?

-Yaxley zaatakował mnie i pannę Brown w Zakazanym Lesie.

-Jakim cudem?! I co wyście tam robili!

-Różdżką, zaatakował nas różdżką, a po drugie wolałbym by ta sprawa została między mną a panną Brown.

-Domyślam się, że zaatakowano was różdżką , i chciałbym jednak wiedzieć co was skłoniło do wejścia do Zakazanego Lasu- Snape popatrzył na niego jakby zrobił  mu wielką krzywdę i usiadł po drugiej stronie biurka.

-A ja  zachowam to dla siebie, jeżeli panna Brown zechce ci o tym zdarzeniu powiedzieć coś więcej to ja nie będę miał nic przeciwko, ale ja nie zamierzam ci się spowiadać.

- Jak wolisz.

- W takim razie będę już szedł.- wstał i chwycił za klamkę.

- Severusie chciałbym jeszcze żebyś jutro przyprowadził Sarę do Wielkiej Sali, przydzielimy ją w końcu , do któregoś z domów. A jak ona się czuje ?

- Dużo lepiej ode mnie więc pozwól wrócić do siebie.

- No dobrze nie będę cię zatrzymywać. - Snape wyszedł od Dyrektora i skierował się najpierw do swojego gabinetu po odpowiednie eliksiry. W końcu powinien jednak zaleczyć rany.



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz